Ja bardzo proszę szanownych pracowników urzędu miasta (zwłaszcza kristofnn) żeby nie zasłaniali swoich wieloletnich zaniedbań, których skutki właśnie widzimy lokalną polityką. Ci z Państwa którzy tak ochoczo bronicie decyzji burmistrza pytam się, czy naprawdę nie widzicie, że chodzi jedynie o upchnięcie gdzieś na rok dzieci. Miasto nie myśli tutaj o dobru swoich najmłodszych mieszkańców a konsekwencje polityczne mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za takie decyzje poniosą przy wyborach. Mojego Wnuczka mają przenieść z przedszkola na dołku do Kopernika co znacząco wydłuży codzienną drogę a nie każdy ma możliwość dowożenia.
Jak można twierdzić, że w szkole dzieci będą miały takie same warunki?! Inni pisali o zajęciach dodatkowych a ja się zapytam co z wyżywieniem? W przedszkolu dzieci mają zapewnione cztery posiłki a będąca w szkole wnuczka ma jedynie obiad. Przeniesienie do szkół to skazanie dzieci na dziesięciogodzinne przesiadywanie w Sali, która choćby najlepiej wyposażona nie zastąpi przedszkolnego ogrodu, czy placu zabaw, którego przy szkołach nie ma. Ktoś pisał wyżej, że przeniesienie nauczy dziecka samodzielności i odporności psychicznej, na Boga ja rozumiem bronić decyzji, chociaż żeby to robić trzeba być osobą za nią odpowiedzialną, ale jako matka dwójki dzieci i babcia trojga wiem jak takie częste zmiany otoczenia destabilizują świat małego dziecka. Miasto swoją decyzją sprawi, że dzieci na przestrzeni dwóch lat trzykrotnie zmienią otoczenie. Nie znam psychologa, który powie, że to jest dla nich dobre.
Panie burmistrzu i drodzy urzędnicy rodzice tych dzieci nie przemilczą tej kwestii i poruszą niebo i ziemie żeby nie dopuścić do realizacji tej decyzji. Chcę jeszcze dodać, że próby gry emocjonalnej że jakoby przez swoje egoistyczne wg was podejście blokujemy miejsca w przedszkolach dla dzieci trzyletnich są nieuczciwe a nawet wyjątkowo perfidne. To wy nie potraficie rozwiązać problemu braku miejsc w przedszkolach zresztą podobnie jak w podstawówkach a za waszą nieudolność mają teraz cierpieć Bogu ducha winne dzieci, które mają nieszczęście dorastać w mieście, gdzie ich dobro jest sprawą drugorzędną.