"Donald Trump to polityk, który otwarcie mówi, że jest na tyle bogaty, że jest na tyle potężny, że każdą kobietę, która mu się spodoba, może złapać za cipkę. Co to ma wspólnego z tymi wszystkimi konserwatywnymi wartościami, z tradycją, którymi się podciera na co dzień Prawo i Sprawiedliwość?
Donald Trump ma bardzo wiele wspólnego z konserwatywnymi wartościami.
Warto prześledzić, co jego wyborcom naprawdę przeszkadza. Clinton, mająca na koncie 40 lat małżeństwa i przymykania oczu na zdrady męża jest uważana za największe zagrożenie dla tradycyjnej rodziny tylko dlatego, że popiera LGBT, prawo do aborcji i jest feministką robiącą typowo męską karierę. Kolejne żony i kochanki Trumpa nikomu nie przeszkadzają - dopóki realizuje on tradycyjny model rodziny z żoną-milczącą ozdobą.
W tym całym konserwatyzmie nie chodzi więc o żadne wartości moralne, chrześcijańskie, Boga, prawdę i przyzwoitość. Płaszczyzną podziału jest jedynie tradycyjny podział ról.
I dlatego poseł Zbonikowski nikomu nie przeszkadza, Marta Kaczyńska jest uosobieniem cnót, chociaż nie żyje z mężem a dziecko jej nie pochodzi z małżeństwa, a wcieleniem zła - Biedroń, żyjący naście lat w szczęśliwym, monogamicznym związku.