"Co sądzą konserwatywni katolicy o tym, że mały chłopiec podczas procesji chce rzucać kwiatki z koszyka, tak jak to robią starsze od niego dziewczynki? Według nich to naruszenie odwiecznych zasad, jest poważnym zagrożeniem dla chłopca, jest zagrożeniem dla normalnego porządku świata. Chłopcy nie są od kwiatków, tylko od dzwoneczków
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,24941138,s-pro...
Dziewczynki sypią kwiatki, bo są dziewczynkami. Mówiąc obrazowo - mają pochwę” - tłumaczy jeden z internautów. Chłopcy są przecież od dzwoneczków. A inny ubolewa: „Biedny chłopiec… Przy takim wychowaniu szybko przestanie się nim czuć… kiedyś jego żona będzie musiała sama przybijać gwoździe”. Takie debaty w Polsce też się odbywają w 2019 roku
Ksiądz nie skomentował, ale zrobili to inni. Wybuchła niemal ogólnonarodowa debata – księdza cytowały media krajowe i regionalne, o chłopcu dyskutowano na Twitterze, Facebooku i Wykopie. Zaznaczam od razu: większość wypowiedzi wspierała prawo chłopca do rzucania kwiatków podczas procesji.
Nic złego w tym fakcie nie widziało m.in. wielu katolików. Podkreślali, że najważniejsza była obecność chłopca (i jego rodziny) na procesji, cytowali fragment Ewangelii Św. Mateusza, w którym Jezus Chrystus błogosławi dzieci: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”.
„Albo aberracja, albo prowokacja”
Jednak z komentarzy osób oburzonych sytuacją na procesji wyłania się interesujący obraz części polskiego społeczeństwa. Co sądzą konserwatywni katolicy o tym, że mały chłopiec podczas procesji chce rzucać kwiatki z koszyka, tak jak to robią starsze od niego dziewczynki?
Po pierwsze: według nich to naruszenie odwiecznych zasad.
Po drugie: jest poważnym zagrożeniem dla chłopca.
Po trzecie: jest zagrożeniem dla normalnego porządku świata.
Chłopcy nie są od kwiatków, tylko od dzwoneczków
Chłopiec, który sypie kwiatki, narusza niezmienne zasady. To najczęstsze przekonanie występujące w komentarzach w social media, które prześledziłam. Chodzi oczywiście o zasady Kościoła katolickiego, ale w przeświadczeniu komentujących ich wpływ nie dotyczy jedynie przestrzeni religijnej: mają bowiem biologiczne podstawy, silne związki z polską tradycją i budują społeczny ład.
Kościół występuje tu w roli strażnika naturalnego, właściwego porządku – dlatego nieprzestrzeganie jego zasad staje się „aberracją”, „prowokacją” lub jest po prostu „nienormalne”.
Ktoś przedstawiający się na Facebooku jako Barb Mac wykłada ten punkt widzenia bardzo prosto: „Nie ma przymusu ani bycia katolikiem, ani wobec tego stosowania się do przewidzianych reguł, zasad. Jeśli jednak ktoś się decyduje, to się stosuje”.
Jakie to zasady katolickie? Ano takie, że
„na procesję przychodzą chłopcy by dzwonić dzwoneczkami, a dziewczynki, by sypać kwiaty przed Najświętszym Sakramentem. Tak było, jest i tak ma zostać!” (Amelka Per, TT).
Jeśli jednak ktoś chciałby te zasady poznać głębiej, może trafić na link odsyłający do hasła w Wikipedii „Dziewczęca Służba Maryjna”. Wynika z niego, że Bielanki, czyli dziewczynki od wieku przedszkolnego poczynając, tworzą wspólnotę parafialną spełniającą różne funkcje, m.in. podczas procesji sypią kwiaty przed Najświętszym Sakramentem.
Z innych źródeł wynika, że Bielanki czytają też Pismo Święte i prowadzą śpiewy podczas mszy, oraz pełnią funkcje pomocnicze w parafiach: sprzątają groby kapłanów, robią dekoracje w kościele. Nigdzie nie ma jednak informacji, że tych samych czynności nie mogą wykonywać chłopcy.
Na to konserwatywni katolicy mają jednak odpowiedź: taka jest tradycja i należy ją uszanować.
„Chłopiec godzący się sypać kwiatki to jednak jest pewna aberracja (w wieku, w którym się sypie kwiatki, tożsamość płciowa jest bardzo silna), albo prowokacja” – pisze @piotrsaw.
Męska i żeńska posługa
Pani Katarzyna: „W Kościele jest jasna granica między męską a żeńską posługą i dobrze tego uczyć od małego”.
Anna: „W KK chłopcy mają inną funkcję podczas procesji Bożego Ciała, dziewczynki sypią kwiatki, chłopcy mogą być ministrantami i nieść dzwonki i krzyż. Dzieci lubią ten podział i bardzo go strzegą, taka jest nasza katolicka tradycja”.
@AronuzL: „Tu nie chodzi o dyskryminację a raczej o tradycję, że od lat kwiatki sypią dziewczynki tak samo jak one idą w procesji w sukienkach a nie w spodniach jak chłopcy!! Ten chłoptaś pewnie był ubrany przez mamusię w sukienkę?”.
Od ubioru chłopca dużo zależy, z innych wpisów można się dowiedzieć, że jeśli był w spodniach, to sypanie kwiatków można zaakceptować, ale jeśli nie – to dzieje się coś złego. Sukienka jest więc tu symbolem realnego zagrożenia.
(Przy czym nie wiadomo, skąd pomysł, że chłopiec miałby być w sukience, ks. Wachowiak nic takiego nie napisał).