Drwiny z Eucharystii, szydzenie ze spowiedzi, demonizowanie duchownych – obraz wyłaniający się ze zwiastuna filmu „Kler” odrzuca od Kościoła. Ichoć film Smarzowskiego wejdzie do kin dopiero pod koniec września, już teraz napędza widownię skandalem. Czemu ma służyć?
Ani w nim światła prawdy, ani podpatrywania zza kulis. Są za to profanacja, bluźnierstwo, wpuszczenie w obieg równie chwytliwych co pogardliwych haseł i skojarzeń. I choć sam reżyser zapewnia, że nie chciał szydzić z katolickiej wiary ani z ludzi wierzących, trudno dostrzec to w opublikowanym materiale
Dla ludzi należących do Kościoła i dobrze go znających zwiastun wypada wyjątkowo słabo. Płytki, powierzchowny, naiwny. Opowiadany z perspektywy człowieka „spoza”, posługującego się rażącymi uproszczeniami. Dialogi i sceny są kalką marnych dowcipów, anie odzwierciedleniem autentycznego życia, nawet jeśli miałoby być słabe i ułomne. Jednostkowe przypadki, które pewnie się zdarzają wśród księży, tak jak w każdej innej grupie społecznej czy zawodowej, wyrastają tu do kategorii ogółu i normy. Nie brakuje też profanacyjnych nakładek skojarzeniowych, takich, które młodzież błyskawicznie wchłonie i przeniesie na własne postrzeganie duchownych. Skandaliczna drwina z sakramentów i nieustające pijaństwo podprowadzone nawet w kontekście Ostatniej Wieczerzy