Też najpierw irytowały mnie te narzekania Adriana, ale po namyśle przyznaję mu rację. Pal sześć te nieszczęsne dekoracje, są mi obojętne, bo Boże Narodzenie to dla mnie coś więcej niż "klimat świąteczny" i szaleństwa zakupów.
Faktycznie, jest brudno. Nie porównujmy się do Warszawy, bo pod tym względem to nie jest wzór do naśladowania. I przestańmy w końcu usprawiedliwiać urzędników i osoby odpowiedzialne za czystość w Mińsku. Nosz kurka, w końcu od tego są! Marian, "trudno oczekiwać od urzędników, żeby mieli jakieś wyczucie estetyki" - o to niby czemu? Jeśli ktoś się za coś bierze, zwłaszcza za publiczne - nasze wspólne - pieniądze, to dlaczego mam nie oczekiwać, że będzie to robić dobrze i to na 100%?!
Zacznijmy może od reprezentacyjnej ulicy Topolowej (całej - od rynku do parku) - centrum miasta, a między blokami na trawnikach nagminnie wyprowadzane są psy. Poimprezowe pobite butelki - to samo. Czy ktoś coś z tym robi? Acha, najważniejsze - arcydzieło architektury, perła wręcz wśród mińskich budynków, na rogu Topolowej i Tuwima, drewniany dom należący też chyba do miasta (komunalny)? Przecież to jest odrażające, jak taka rudera może stać w centrum miasta? Rozpadający się płot, śmieci i ta kanalizacja poprowadzona po ścianach, dno.