
Mecz w Ząbkach na Dozbud Arenie był wyrównany. Wszystko było możliwe. Jedni i drudzy mieli swoje okazje bramkowe. W spotkaniach na styku często indywidualności robią różnicę i są w stanie w pojedynkę rozstrzygnąć o losach meczu. Nie inaczej było i tym razem. Wojciech Trochim pięknym strzałem ze stałego fragmentu gry dał 3 punkty dla Mińska Mazowieckiego. Szkoda, że odbyło się to przy pustych trybunach, a jedynymi widzami byli członkowie zarządów obu klubów. Stadion w Ząbkach został zamknięty po wydarzeniach, które miały miejsce dwa tygodnie wcześniej na meczu z Marcovią Marki. Kibice Mazovii, którzy przyjechali na mecz autobusem i chcieli zapewne zagrzewać swój zespół zza ogrodzenia nie dostali tej szansy. Autobus został spacyfikowany przez Policję, a jego pasażerowie w sposób niezrozumiały zostali zagonieni za auto i otoczeni kordonem opancerzonej grupy prewencyjnej. W ten sposób trzymano ich przez całe spotkanie. Środki bezpieczeństwa użyte w tym wypadku wydawały się mocno przesadzone.
Od samego początku Mazovia ruszyła na bramkę Kryczki. Już w 2 minucie Michał Bondara uderzył głową z kilku metrów lecz posłał piłkę nad poprzeczką. Piotr Maślanka odpowiedział niecelnym strzałem. Gospodarze stanęli wysokim pressingiem i próbowali po odbiorze zaglądać w pole karne Mazovii. W 19 minucie Mateusz Augustyniak oddał strzał z linii pola karnego tuż nad bramką Mateusza Łysika. Po kombinacyjnej akcji lewą stroną Tomasz Nieścieruk przedzierał się wzdłuż linii końcowej. Wyłożył piłkę na 5 metr do Michał Bondary, który strzelił w poprzeczkę. Wymiana ciosów trwała w najlepsze. Za chwilę Ząbki stworzyły dwie groźne sytuację zakończone strzałem w światło bramki. Po kilkudziesięciu sekundach gorąco było już pod bramką Ząbkovii. Wojciech Trochim w polu karnym odegrał do Łukasza Brozia, a ten z kilku metrów po ziemi przestrzelił. Groźniejsze były sytuacje Mazovii. Nikogo nie zdziwił by już wynik 2:0. Po faulu na Eryku Więdłosze Wojciech Trochim zagrał do Łukasza Brozia, który mocno wbił piłkę w pole karne. Pomimo, że wbiegali zawodnicy Mazovii nikomu nie udało się przeciąć lotu piłki w kierunku bramki. Mecz był żywy, zarysowała się lekka przewaga Mazovii, która miała większe posiadanie piłki i ciekawie zawiązywała akcje, jednak gospodarze szybko wyprowadzali piłkę zarówno bokami jak i środkiem. W końcówce doszło do kuriozalnej sytuacji, Wojciech Trochim naciskany przez wysoko ustawionych napastników Ząbek tak niefrasobliwie odegrał do Mateusza Łysika, że o mało nie strzelił bramki samobójczej.
Na drugą połowę meczu oba zespoły wyszły w tych samych składach. Pierwszy groźny strzał na bramkę Ząbkovii oddał w 47 minucie Michał Wołos. Sześć minut później to gospodarze mieli wyborną okazję na objęcie prowadzenia. Prawą stroną rozegrali piłkę Mateusz Mazur z Mikołajem Jendą i niskie dośrodkowanie doszło do Piotra Maślanki. Ten jednak z kilku metrów strzelił ponad bramką Łysika. Mecz był cały czas otwarty, akcję były dynamiczne obfitujące w ciekawe rozwiązania. Jak na poziom IV ligowy zawody na pewno mogły się podobać. Ząbkovia po godzinie gry znowu groźnie rozegrała rzut wolny z prawej strony pola karnego i zakończyła akcję niecelnym, ale niebezpiecznym strzałem. W 67 minucie po faulu na Łukaszu Broziu do piłki podszedł Wojciech Trochim. Uderzył bardzo precyzyjnie i zdobył pięknej urody bramkę z 18 metrów.
Po zdobyciu gola Mazovia mądrze utrzymywała się przy piłce nie dając gospodarzom szans na szybką odpowiedź. Trener Marcin Sasal przeprowadził kilka zmian dając możliwość świeżym zawodnikom na zaprezentowanie się w tym meczu. Na placu gry pojawili się doświadczeni zawodnicy: Pavlo Ksonz, Wojciech Wocial, ale i młodzieżowcy: Jakub Zatorski i Kamil Szczęsny. Wojciecha Trochima zmienił ofensywnie grający Sebastian Kaczyński. W 85 minucie Ząbkovia uderzyła w światło bramki, ale na posterunku był Mateusz Łysik zachowując czyste konto. Końcówka meczu zrobiła się dziwnie nerwowa. W 92 minucie sędzia Robert Koc pokazał żółtą kartkę Jakubowi Zatorskiemu za łapanie za koszulkę przeciwnika. Było to delikatne przerwanie akcji na wysokości pola karnego Ząbek i absolutnie nie miało wpływu ani na zmianę wyniku, ani nawet na groźną akcję. W wyniku protestu od razu czerwoną kartkę otrzymał trener Mazovii Marcin Sasal. Po niespełna minucie kolejną żółtą kartkę za zagranie piłki po gwizdku otrzymał znowu Jakub Zatorski w konsekwencji czego wyleciał z boiska. Mazovia musiała kończyć mecz w 10-tkę, bez trenera na ławce, a sędzia doliczył 7 minut! Zrobiło się niezwykle nerwowo na boisku i na ławce Mazovii, a sędzia pokazał jeszcze dwa żółte kartoniki: Mateuszowi Bieniasowi i Dominikowi Puskowi. Na szczęście żadne zabiegi z zewnątrz nie zmieniły już wyniku tego meczu i Mazovia zasłużenie wygrała na ciężkim terenie w Ząbkach 1:0. Radość w szatni trwała długo…
oprac.: mat. MKS Mazovia / https://mksmazovia.com/zabki-zdobyte/