W jego poście można przeczytać: Spodziewałem się wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, zamiast tego mamy kolejne ograniczenia z wątpliwą postawą prawną. Obsesja przeprowadzenia majowych wyborów przysłania rządowi trzeźwy osąd. Moje miasto na pewni NIE weźmie udziału w tym szaleństwie. Dlatego w trosce zdrowie i życie mieszkańców mojego miasta oświadczam, że nie podejmę kolejnych czynności prowadzących do przeprowadzenia 10 maja wyborów prezydenckich. Nie wyznaczę członków komisji wyborczych, nie zorganizuję dla niech szkolenia, nie wydam zaświadczeń o prawie do głosowania, nie udostępnię miejskich szkół i obiektów na lokale wyborcze. Jeśli miałbym z tego powodu stracić stanowisko, jestem gotowy je poświęcić. Nie narażę zdrowia i życia mińsczan.