– Od wielu lat mamy w domu prostą stację pogodową zakupioną w sklepie. Jednak zaczęła się psuć i trzeba było zacząć myśleć nad zakupem nowej. W tym momencie pojawił się pomysł, że zbudujemy sami nową stację. Wraz z moim synem Piotrem, który aktualnie jest uczniem II klasy Technikum Informatycznego w Zespole Szkół nr 1 im Kazimierza Wielkiego w Mińsku Mazowieckim zaczęliśmy projektować urządzenie. Piotr napisał całe oprogramowanie do stacji, zaprojektował uchwyty i obudowy, a ja wspierałem go technicznie na każdym etapie prac – opowiada portalowi minskmaz.com Michał Gniado. – Od pomysłu do realizacji projektu minęło około półtora roku. Pracowaliśmy z dużymi przerwami, co związane było z oczekiwaniem na części oraz nowymi pomysłami, które znacznie rozszerzały funkcjonalność stacji. To z kolei wymuszało wprowadzanie na bieżąco zmian w powstałym oprogramowaniu. Każdy z elementów był testowany i kalibrowany przez dłuższy czas, aby uzyskać jak najdokładniejsze odczyty. Ponadto musieliśmy zaprojektować dodatkowe elementy: uchwyty oraz obudowy, które zostały wykonane z użyciem drukarki 3D – dodaje.
Pomiary, jakie podaje stacja pogodowa znajdująca się w okolicy przejazdu kolejowego przy ulicy Siennickiej można śledzić na stronie http://www.stacjameteommz.pl. A trzeba przyznać, że jest ich sporo, np. kierunek i prędkość wiatru (średnia, chwilowa i porywy), temperatura, temperatura odczuwalna, wilgotność, punkt rosy, ciśnienie, indeks UV, intensywność światła, ilość opadów, występowanie opadów lub rosy, zanieczyszczenie powietrza dla cząstek PM1, PM2,5 i PM10, detektor burzowy wykrywający wyładowania występujące w chmurach, wyładowania do ziemi i określający odległość od frontu burzowego. Trzeba przyznać, że robi to wrażenie. A co z dokładnością danych?
– Jest bardzo zadowalająca jak dla amatorskiej stacji. Przykładowo: czujnik powietrza dla pyłu PM2,5 i PM10 ma dokładność 98 proc., natomiast dla pyłu PM1 50 proc. Jednak należy nadmienić, że dla tego rodzaju pyłu nie ma norm, które określają jego dopuszczalne stężenia – zapewniają Piotr i Michał Gniado. – Z naszych obserwacji wynika, że detektor burzowy wykrywa większość wyładowań w okolicy, a odległość do frontu skutecznie mierzy do 40 km. Jednak z uwagi na to, że stacja znajduje się w pobliżu linii kolejowej, potrafią pojawiać się zakłócenia związane z przejazdem pociągów (iskrzenie trakcji kolejowej) i czasami detektor pokazuje pojedyncze wyładowania nie związane z warunkami atmosferycznymi. Z kolei temperatura jest odczytywana z dokładnością do 0,3 stopnia Celsjusza, jednak ze względu na umiejscowienie czujnika na wysokości około 6 metrów nad ziemią w niektórych przypadkach (zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym) wskazania mogą być nieco zawyżone: do 1 stopnia Celsjusza. Jest to związane z faktem, iż właściwy odczyt temperatury powinien odbywać się na wysokości 2 metrów nad ziemią – przekonują.
Jak zapewniają pomysłodawcy, projektanci i wykonawcy stacji pogodowej, będzie ona przechodziła kolejne modernizacje, bo mają już pomysły na dodanie nowych czujników do projektu. Prawdopodobnie zostaną one uruchomione w sezonie wiosenno-letnim w 2019 roku. Nie pozostaje nic innego, jak pogratulować pomysłu i cieszyć się, że w Mińsku mamy własną stację pogodową. I na pewno warto korzystać z jej odczytów!