(fot.: Leszek Siporski)
Dla wszystkich uwięzionych i torturowanych przez reżim Łukaszenki oraz dla całej społeczności białoruskiej odbył się w poniedziałek, 7 czerwca. Ważne było, aby powiedzieć głośno NIE łamaniu praw człowieka…
Mińszczanie, podobnie jak mieszkańcy innych miast w Polsce, nie chcą obojętnie przyglądać się temu, co dzieje się na Białorusi. Happening #minskdlaminska był reakcją na ostatnie wydarzenia związane z uwięzieniem blogera Romana Pratasiewicza i jego partnerki Sofii Sapegi, które potwierdzają, że Łukaszenko nie cofnie się przed niczym, a wsparcie Rosji upewnia go w słuszności jego polityki. Mieszkańcy naszego miasta spotkali się przed budynkiem Urzędu Miasta przy ul. Konstytucji 3 Maja 1, aby okazać solidarność z Białorusinami i wyrazić sprzeciw wobec reżimu tamtejszych władz, które łamią prawa człowieka. Głos zabrali burmistrz Marcin Jakubowski i zastępczyni burmistrza Eliza Bujalska. Następnie wszyscy przeszli w marszu pomiędzy rondem Hallera, a rondem M. Sławińskiego.