W rozmowie z Maciejem Jankowskim dowiadujemy się, jak ważne są szybkie bramki oraz jak kluczowa jest współpraca na boisku, szczególnie z wahadłowymi. Jankowski podkreśla również, jak intensywny grafik ligowy wpływa na formę zespołu oraz jak zespół wspiera kontuzjowanych kolegów, przygotowując się do kolejnych spotkań w mazowieckiej IV lidze. Oto wywiad jaki został opublikowany na oficjalnej stronie MKS Mazovia.
Redakcja: Pół żartem, pół serio zespół Mazovii spieszył się ze strzelaniem goli w sobotnie, upalne popołudnie? By uniknąć niepotrzebnej nerwowej końcówki.
Maciej Jankowski: Za każdym razem bramki zdobyte w początkowych minutach ułatwiają dalszą grę. Nie zawsze udaje się to zrealizować, bo i przeciwnik ma swój plan itd. W przypadku sobotniego meczu z Talentem Warszawa cztery trafienia do przerwy sprawiły, że tak naprawdę jego losy zostały rozstrzygnięte.
Red: Stąd też zapewne decyzje trenera Damiana Guzka o dość wczesnym zejściu kilku podstawowych zawodników.
MJ: Przed nami napięty grafik ligowy, w środę spotkamy się w Józefowie z Józefovią i w sobotę u siebie z Wilgą Garwolin. Mnie taka intensywność rozgrywania meczów odpowiada, zresztą nie ma nic lepszego dla piłkarza od możliwości sprawdzenia się w boiskowej rywalizacji. Gdybym miał wybierać, wolę grać co 3-4 dni niż 7-10. Kilka dni spokojnie wystarczy na regenerację, a będąc w codziennym treningu jesteśmy przygotowani do częstych występów.
Red: W 2 spotkaniach w Mińsku Mazowieckim strzeliłeś 3 bramki, tym razem wpisując się na listę w 39 i 43 minucie.
MJ: W ostatnim meczu miałem jeszcze jedną dobrą okazję, po dośrodkowaniu Rafała Parobczyka z rzutu rożnego. Uderzałem głową po koźle, lecz niestety bez powodzenia.
Red: Wiele bramek zdobywasz głową. Kogo w młodości podpatrywałeś?
MJ: Nie, nie było nikogo takiego. Po prostu zawsze dysponowałem dobrym wyskokiem i potrafiłem wykorzystać ten atut w piłce nożnej. Tym bardziej jeśli dostaję dobrej jakości podanie.
Red: W obecnym składzie Mazovii wahadłowymi są Eryk Wędłocha i Igor Krashnevskyi. To od nich oczekujesz dużej liczby wrzutek?
MJ: Sporo ze sobą rozmawiamy, przekazuję chłopakom moje odczucia, jakie piłki byłyby dla mnie najkorzystniejsze. Myślę, że nasza współpraca już nieźle wygląda. Staram się podpowiadać także innym kolegom z Mazovii, zarówno z ofensywnych, jak i defensywnych piłkarzy. Robię to w dobrej wierze i mam nadzieję, że tak też jest to odbierane. Takie drobne sprawy, a sądzę, że istotne indywidualnie i w ogólnym rozrachunku dla całej drużyny. Chociaż oczywiście najważniejsze jest zdanie trenera, który będąc z boku widzi wszystko najlepiej.
Red: Po pierwszej połowie mogliście prowadzić jeszcze wyżej z Talentem?
MJ: Odpowiem w ten sposób: jeśli zespół potrafi rozgrywać piłkę od tyłu, utrzymać się przy niej i przejść pod pole karne rywala, wtedy zaczyna się moja rywala. Inaczej napastnik nic sam nie wskóra. Nikt nie jest Messim, aby przedryblować pięciu zawodników i strzelić gola. Może czasem to się zdarzy, ale nie będzie w tym powtarzalności. Dlatego będąc „dziewiątką” i ostatnim ogniwem, jestem zależny od kolegów.
Red: Po 3 meczach komplet 9 punktów na koncie Mazovii, a które 45 min najlepsze?
MJ: Poza pierwszymi minutami, bardzo fajnie zagraliśmy pierwszą część z Tygrysem. W spokojny sposób budowaliśmy akcje i dochodziliśmy do pozycji strzeleckich. Z pewnością takiej gry oczekują także nasi kibice.
Red: Jak wysoko poprzeczkę postawił Talent?
MJ: Mecz nie jest równy meczowi, ale na koniec zawsze formę i umiejętności weryfikuje wynik. Wygraliśmy i nie pozostawiliśmy złudzeń, kto i w jakim miejscu obecnie jest, a także jakie ma cele.
Red: Miłym akcentem było wsparcie ze strony klubu dla Michała Masłowskiego i Juliana Świątka.
MJ: Kontuzje są wpisane w ryzyko, a nam piłkarzom szczególnie ciężko jest w czasie długotrwałych przerw. Z autopsji znam kilkumiesięczną pauzę od piłki. Chcieliśmy pokazać Michałowi i Julkowi, że jesteśmy z nimi i czekamy na powrót do drużyny.
Red: Już w środę wyjazd do Józefowa. Miejscowy zespół jeszcze nie wygrał, ma w dorobku remis wywalczony w ostatniej minucie z Wilgą Garwolin.
MJ: Cały czas odkrywam i niejako uczę się mazowieckiej 4 ligi. Ważne, że zwyciężamy mecz za meczem i oby tak dalej. Istotne będzie to, na którym miejscu znajdziemy się po ostatniej kolejce. Tak więc, z chłodną głową, ale i ze spokojem podchodzimy do każdego wyzwania.