– Po ostatniej, bardzo pechowej dla mnie rundzie na Słowacji, całą swoją uwagę skupiałem na zdobyciu 2 silnika. Udało się to tylko i wyłącznie dzięki moim sponsorom i życzliwości zaprzyjaźnionego zespołu, który odsprzedał mi swój zapasowy silnik – opowiada Mariusz „Domel” Domalewski. – Na torze byłem już w środę wieczorem, ale z przyczyn niezależnych, silnik dojechał do mnie dopiero w czwartek ok godziny 21.30, więc cały dzień treningowy mi przepadł. Po odebraniu silnika natychmiast zaczęła się akcja montażu nowego serca, która zakończyła się po niespełna 2 godzinach pracy. Do północy motocykl już został odpalony – dodaje.
Piątkowe treningi polegały głównie na docieraniu nowej jednostki i ustawianiu całego motocykla. Mała ilość jazdy i źle dobrana mieszanka opon na kwalifikacje dały mu zaledwie 12 miejsce startowe. Jednak kwalifikacje to jedno, a wyścig to zupełnie inna historia. Atomowy start do sobotniego wyścigu pozwolił mu na zdobycie kilku pozycji. Równe tempo i rekordowe czasy pozwoliły na podjęcie walki o najniższy stopień podium. Z 12 miejsca na starcie przebił się na 4 miejsce i gonił zawodnika jadącego na 3 miejscu. Niestety, zabrakło 2-3 okrążeń, żeby zdołał go wyprzedzić. Finalnie Domel zakończył wyścig na 4 miejscu w najmocniejszej klasie superbike.
– Do niedzielnego wyścigu startowałem już z 9 pozycji, dzięki świetnym czasom z soboty. Ponownie świetny start pozwolił mi dołączyć do grupy walczącej o 3 miejsce w mojej klasie. Od razu na pierwszych kółkach zostałem uderzony przez innego zawodnika, co pozostawiło czarny ślad na moim kombinezonie. Późniejsza walka z potwornie mocnym Ducati i próba wyprzedzenia kolejnego zawodnika, zakończyła się kontaktem, który, o dziwo, nie doprowadził do wspólnego upadku. Niestety ta próba spowodowała, że zamiast zyskać pozycję, straciłem 3. Był to niewątpliwie jeden z najlepszych wyścigów w jakich brałem udział. Świetna walka do ostatniego okrążenia na długo zapisze się w mojej pamięci – relacjonuje Mariusz „Domel” Domalewski.
Zmotywowany z nowym personalnym rekordem toru Poznań czeka na kolejną rundę, która odbędzie się pod koniec września. Teraz chwila przerwy, którą poświęci na maksymalnie dużą ilość treningów.
fot. archiwum Mariusz „Domel” Domalewski