Maciej Bajkowski
Cichną pomału wichry kampanii. Pora na podsumowanie. O mały włos przegraliśmy. Czy faktycznie jesteśmy w mniejszości? Nie. Nas jest więcej, ale nie chcemy się połączyć by pogonić PiS. Nie chcemy, nie potrafimy, nie możemy. Wsio rawno. PiS wbił do centrum, rozdzielając nas. Wszystko, co zostało na lewo od PiS widzi w nas wrogów gorszych od PiS. Tego nie zmienimy. Ale możemy spróbować zmienić nastawienie drobnych przedsiębiorców.
Od dawna pisałem, że błędem strony liberalnej było stworzenie szklanego sufitu, nieprzebijalnej niemal bariery dla przedsiębiorczości zwykłego człowieka. Strach wielkiego biznesu przed konkurencją ze strony babci sprzedającej pietruszkę, czy krawcowej z maszyną z Biedraxa powodował pisanie prawa pod wielkich, praktycznie uniemożliwiającego działalność małych. Błędem było też niezostawienie przestrzeni pomiędzy nierobem, któremu się wszystko należy, a pracowitym, który za samo podjęcie pracy karany jest utratą wszelkich świadczeń i zmuszany do płacenia drakońskiego ZUS.
Słychać głosy o potrzebie edukacji interioru. Mżonki. Oni nie chcą być edukowani, i nic tam nie zyskamy. Obecny spór jest sporem cywilizacyjnym pomiędzy terenami zurbanizowanymi a interiorem. Na naszym terenie mamy jeszcze dużo do zyskania, a zwolennicy PiS i niezagospodarowani jeszcze wyborcy w miastach mają dostęp do naszych mediów, my ich mamy bliżej, a co ważniejsze - mniejszy albo żaden wpływ nanich mają księża.
Największy nacisk położyć należy naujawnianie i rozpowszechnianie informacji o złodziejstwach PiS. O bogaceniu się partyjnych kacyków żerujących na państwowych finansach. PiS teraz będzie dokręcał śrubę, żeby stłumić opór. Nie można im na to pozwolić, ale trzeba to robić mądrze