Istota transformacji
Barbarzyńcy w salonie to nie tylko powieść, ale też traktat socjologiczny. Procesy, opisane przez Stanisława Srokowskiego wiernie oddają to, z czym mieliśmy do czynienia w Polsce lat osiemdziesiątych. Komunistyczny system skutecznie zaczęła wtedy rozsadzać formacja, stanowiąca nową jakość zarówno pod względem moralnym, jak i intelektualnym. Rozrastający się krąg ścisłych umysłów tworzył coraz bardziej szczegółowe plany budowy państwa pod każdym względem nowatorskiego, choć silnie opartego na fundamencie tradycji. Działalność tej organizacji wzbudzała coraz większe zaniepokojenie nie tylko komunistycznych władz, lecz i konkurencyjnych środowisk opozycyjnych. Po rozważeniu oferty reżimu te ostatnie zdecydowały się na odwrócenie sojuszy. Do moskiewskich marionetek, osuwających się w kierunku śmietnika historii, dokooptowane zostały gremia w nie małej mierze złożone z niegdysiejszych partyjnych odszczepieńców. I to ta koalicja kontynuować będzie rządy, klecąc fasadową niby – demokrację a medialny quasi – monopol okrzykując triumfem wolności słowa.
Dalszy ciąg tragedii
Powieść Srokowskiego pełna jest bohaterów do złudzenia przypominających postacie ze współczesnego nam życia politycznego, kulturalnego czy naukowego. Ich mistrzowsko wymalowane, groteskowe wizerunki zdolne są rozbawić czytelnika do łez. Lecz, niestety, są to zarazem portrety do bólu prawdziwe. A po ćwierćwieczu panowania porządku, zbudowanego na przetrąceniu moralnego kręgosłupa narodu, wykwity wszelkiego rodzaju patologii osiągają stadium autodestrukcyjnej degrengolady. Wyzbyte zarówno tożsamości, jak i oparcia na jakichkolwiek wartościach indywidua, przekonane o swych nadzwyczajnych przymiotach, śmiało obierają kurs ku samozagładzie. Przychodzi im to bez trudu, gdyż wyposażeni w propagandowy aparat, jakiego mogliby mu pozazdrościć orędownicy stalinizmu, sami stali się ofiarami własnych narracji. Bo czy europejskie dziedzictwo godne jest ocalenia, jeśli się uznaje, że oferta wnoszona przez migrantów jest bardziej wartościowa? Czy warto troszczyć się o przyszłość Polski, jeśli się przyjmie, że zawsze była tylko powodem do wstydu?
Barbarzyńcy w salonie to prawdopodobnie najbardziej trafna literacka analiza procesów, które doprowadziły do utworzenia III RP. Obraz „elit” wyłonionych drogą okrągłostołowego kontraktu, choć kreślony językiem groteski, nadzwyczaj rzetelnie oddaje ich mentalną jakość. Najgrożniejszym memento jest jednak kierunek, wyznaczany przez rzekome elity, w istocie będące upudrowaną, medialnie spreparowaną hordą barbarzyńców. I najważniejsze – mimo ostatnich porażek te hordy nadal pchają się do steru okrętu, którym wszyscy płyniemy.
S. Srokowski, Barbarzyńcy w salonie, Wydawnictwo Arcana, Kraków 2017