Rozumiem, że to już kwestia godzin, gdy prezydent Duda zwróci się o odebranie gwałcicielowi Gulbinowiczowi Orderu Orła Białego.
Fot. Stanisław Kowalczuk/East News
https://hartman.blog.polityka.pl/2020/11/06/gulbinowicz-i-inne-...
Obłudy i zgrywy nienawidzę. A już takiej świętoszkowatej w szczególności. Jestem zirytowany i sfrustrowany z powodu reakcji opinii publicznej na decyzję nuncjatury o karach nałożonych na kard. Henryka Gulbinowicza, kolegę biznesowego M. Morawieckiego. Są to reakcje znamionujące głębokie przejęcie, na granicy ekscytacji, z domieszką – co szczególnie wkurzające! – podziwu dla Kościoła, który w sytuacji ostatecznej, wobec nieodpartych dowodów winy, przemówił sprawiedliwie.
Uff! Kościół nierychliwy, ale sprawiedliwy. Jednak! Czyli, w domyśle, zasługuje na szacunek. Roma locuta! To jest coś!
Otóż to jest nic. O bezeceństwach Gulbinowicza wszyscy wiedzieli od lat, a Rzym więcej i lepiej niż my. I jakoś nic z tym nie robił. Podobnie jak nie robił nic z ponad 20 polskimi biskupami, którzy od wielu lat żyją życiem przestępców, popełniających przestępstwo ciągłe polegające na nieinformowaniu władz o znanych sobie przypadkach pedofilii.
Ba, większość z nich aktywnie pedofilów kryła, dopuszczając się wspólnictwa. A niektórzy, jak Paetz czy Gulbinowicz, sami pchali łapy gdzie nie trzeba. A jeśli teraz biskupi trzęsą portkami, to nie przed polskimi prokuratorami, lecz przed cudzoziemską władzą w Rzymie, która im zrobi małą jesień średniowiecza. Bo to już tak jest w tego typu strukturach, że czasem trzeba zrobić czystkę, aby wiadomo było, kto rządzi. Swoją drogą ciekawe, czy Bergoglio ruszy Dziwisza, czy może się wystraszy, że dziesięcina z RP może na tym stracić. Pożyjemy, zobaczymy.