Kościół od razu zaczął przestrzegać przed aborcją farmakologiczną, wywoływaną „pigułką wczesnoporonną” o nazwie RU 486, gdy zaledwie pierwsze preparaty, sporządzone w oparciu o mifepriston, zastosowano do badań testowych na kobietach. Miały one w założeniu służyć do wykonywania aborcji typu „zrób to sam” (Stanowisko Stolicy Apostolskiej na Międzynarodowym Forum ONZ ds. Ludności i Rozwoju, Haga, 8–12 lutego 1999 r.).
Przy podejmowaniu uczestnictwa obywateli w życiu publicznym, należy pamiętać, że obrona rodzącego się życia ludzkiego należy do najważniejszych priorytetów w działalności katolickich polityków. Nic dziwnego, że Kościół zajmuje zdecydowane stanowisko w przy ocenie realizowanych przez nich programów. Nie chodzi tu o wtrącanie się religii w sferę doczesną, ale o uzasadniony i właściwy głos Kościoła skierowany do swoich wiernych w kwestiach czysto etycznych. Wiele orzeczeń podejmowanych przez synody biskupie ostatnich lat w dziedzinie oceny zachowania katolików zaangażowanych w politykę w odniesieniu do rodziny i do aborcji pozostaje w ścisłej zbieżności z rolą, jaką winien pełnić Kościół w dzisiejszym społeczeństwie – roli światła świata i soli ziemi (por. Mt 5, 13-14).