Ja chodzę z moim, byliśmy sami, też przy okazji urodzin dzieci, pierwszy raz jak miał około 2,5 roku. Za każdym razem ciężko Go stamtąd wyciągnąć i zawsze muszę przebierać, bo spocony niemiłosiernie.
Dodam do konwasa, że jest mały bufet z napojami i stoliki z krzesłami, gdzie rodzice mogą sobie siedzieć i gadać, czytać książkę (jeśli się potrafi w ogólnym hałasie dziczejących dzieci) czy bawić smartfonem. Wszystko na jednej, podzielonej ściankami przestrzeni.
Naprawdę fajny pomysł na "coś innego" dla dzieciaka.