Ja zawsze szczepiłam moją córcię,nigdy nie miała żadnych powikłań,nawet gorączki,którą bardzo często po szczepieniach występuje.Jeszcze jest mała i nie chodzi do przedszkola więc nie mogę za dużo powiedzieć o tym czy szczepienia rzeczywiście ją jakoś szczególnie chronią.Do tej pory chorowała tylko na przeziębienia,ale jak już było wspomniane to nie ma nic wspólnego ze szczepieniami.Tak jak mówiłam ja córkę szczepię,nie namawiam do tego nikogo,ale i nikogo nie odwodzę.Moim zdaniem każdy zadecyduje tak jak jego zdaniem będzie najlepiej dla jego dziecka,nie rozumiem tylko ludzi których czasami można zobaczyć w mediach,którzy nawołują do nieszczepienia dzieci wyciągając setki powodów dla których to ma być szkodliwe,a ludzi szczepiących dzieci podciągają pod osoby ryzykujące życie pociech.Jakoś nie mogę odgonić skojarzenia z religijnymi radykałami,którzy twierdzą,że albo moja wiara albo wykluczenie ze społeczeństwa,to działa oczywiście w obie strony bo i takich co nie szczepiących wytykają palcami i określają jako znęcających się nad dziećmi jest cała masa.Nie rozumiem po co to,nie łatwiej zostawić decyzję rodzicom i nie ingerować w to?