Witam, bardzo chciałabym poznać osobę cud ( bo takie znaczenie ma jej nick) pod kryjącą się pseudonimem miraculum. Nigdy w publicznych wypowiedziach, szczególnie na forach nie staram się nikogo obrażać a swoje myśli krytyczne przekazuję tylko wtedy, gdy mam odwagę się podpisać imieniem i nazwiskiem. Dziś jeden z naszych klientów zwrócił mi uwagę na ten wątek. Rzeczywiście nie rozumiem dlaczego ktoś i to w takiej jak ta sprawie obraża mnie, moich pracowników a także naszą stronę czy profil fb. Nie wiem co infantylnego jest w naszych ogłoszeniach dotyczących adopcji i czy ich "infantylizm " odejmuje czy dodaje im wagi. Wiem jedno. Osób, które bija pianę w kwestii pomocy zwierząt w internecie a tu , jak widzę również jest więcej niż trzeba. Nie wiem czy ktokolwiek z Państwa zdaje sobie sprawę, że znalezienie bezdomnego zwierzęcia nie jest żadnym bohaterstwem, zrzucenie odpowiedzialności za nie na innych tym bardziej. W naszym mieście nie ma żadnej godziwej instytucji zajmującej się problemem bezdomnych zwierząt. Obecnie nie ma nawet hycla. Najłatwiej jest znaleźć psa czy kota i oczekiwać, że ktoś inny się nim zaopiekuje, ktoś inny go wyleczy, ktoś coś zrobi. najlepiej jednak, żeby odbyło się to za nie nasze pieniądze i cudzymi rękami!. Od początku roku otrzymałam kilkanaście maili z informacją , że gdzieś błąka się jakiś pies bezpański i czy wykonam na nim zabieg lub czy podejmę się leczenia go non profit oczywiście, najlepiej też, żebym go zabrała do siebie. Nie jesteśmy jako zakład tym wstrząśnięci, bo ludzie są dziwni z założenia. Istnieje powszechna opinia, że lekarz weterynarii, czy jak to jest tu powszechnie określane weterynarz MUSI zaopiekowac się każdym bezpańskim stworzenie na własny koszt - inaczej nakłada się na niego ekskomunikę. Czemu nie oczekuje się podobnej usługi od lekarzy medycyny ludzkiej. Jest też przecież wielu bezdomnych i chorych ludzi.
Od wielu lat zajmujemy się ratowaniem bezdomnych zwierząt ale możemy robic to TYLKO W MIARĘ NASZYCH, byc może zbyt skromnych , jak na potrzeby tego miasta możliwości. Przygarniamy rocznie kilkanaście psów i tylez kotów. Nie jesteśmy jednak schroniskiem dla zwierząt. Te jak to tu zostało powiedziane INFANTYLNE ogłoszenia dają jednak rezultaty, bp zwierzęta, którymi się zaopiekowaliśmy ciągle dzięki tym śmiesznym ogłoszeniom i naszej idiotycznej pracy znajdują domy. Mieścimy sie jednak w budynku wynajmowanym. I tak ciągle mamy problemy z tego tytułu. Ludzie potrafia bezmyślnie , cichaczem przerzucić nam przez ogrodzenie zwierzaka nie myśląc, że za naszym parkanem jest nasz amstaff, który może takiego zwierzaka pokaleczyc lub zabić jako obcego.Nikogo nie obchodzi, czy jest u nas ktoś, kto będzie mógł poświęcić czas i środki na zaopiekowanie się kolejnym zwierzakiem. Wszystkie te zwierzaki, ktore nadaja się do adopcji znajdują prędzej czy później dzięki naszym infantylnym apelom i ogłoszeniom nowe domy. te natomiast, które są stare, okaleczone trwale lub z różnych powodów nieadopcyjne są zabierane przeze mnie lub moich pracowników do domów prywatnych albo zostają tutaj z nami. Mamy obecnie psów z czego 4 na stałe w tym okaleczonego Muszka, pieska zabranego z interwencji , potrąconego przez samochód i pozostawionego w rowie z 31 grudnia/1 stycznia tego roku, gdzie żadne służby się nie pojawiły a pies leżał przez ponad dobę w błocie koło jednostki wojskowej ( pies ma kilkanaście lat ale chce życ). Mamy 6 koty kilkunastoletnie, bezzębne, po złamaniach, urazach. Reszta jest w naszych domach. ja u siebie mam 7 psów i 6 kotów. Byc może taka osoba jak pan/pani miraculum powie, że to jest infantylne i nieistotne. Więcej jednak nie możemy. Zdecydowaliśmy, że leczymy non profit te zwierzęta, które sami znajdziemy i przywieziemy tutaj. Wszystkie leki dla tej gromady zwierząt, karmę dla nich, opiekę, słowem to, co jest im potrzebne opłacam z własnej kieszeni ja. Nie zwracam się do żadnych fundacji ani organizacji pomocowych. sami organizujemy zbiórki darów dla innych jeszcze organizacji, nikogo o nic nie prosimy z wyjątkiem apeli o pomoc w ogłaszaniu zwierząt lub podawaniu dalej informacji na temat tego, że takie zwierzęta u nas czekają na adopcję. Niestety wiele próśb o choćby taka internetowo ogłoszeniowa pomoc pozostaje bez odpowiedzi, choć jak widzę wielu jest jeszcze niezagospodarowanych amatorów grafomaństwa, którzy anonimowo jedynie umieją obrażać, bo face to face nie mają odwagi. My możemy pomagac w różny sposób ale świadczenie usług weterynaryjnych poza tym , że jest to nasze powołanie jest też naszym zawodem, z tego się utrzymujemy, z tego opłacamy rachunki, z tego nabywamy sprzęt niezbędny do pracy. Z tego utrzymuja swoje rodziny ludzie zatrudnieni z Ampułce. W naszym mieście jest jeszcze wiele innych lecznic, przychodni, gabinetów w których pracują lekarze weterynarii. Czy te inne zakłady leczą wszystkie zwierzęta bezpańskie non profit, i przygarniaja wszystkie znalezione przez kogoś zwierzęta, że się tu o nich źle nie mówi a wszystkie gromy nie wiedzieć czemu spadają na nas?