Policjanci w Mińsku się nudzą jak mopsy!
Wygląda na to, że chłopcy z policji mińskiej szukają bardzo „męskich rozrywek”. Tylko że oni to rozumieją jako katowanie słabszych. Jak się taki jeden z drugim i z trzecim czują potem….
Czy tak fajnie jest dowartościować się kopiąc buciorami skutego chłopaka.
Tak ponoć jest z dziećmi, które mają baaardzo surowych rodziców i całe dzieciństwo wszystko robią ze strachu. W wieku dorosłym często realizują schemat zachowania swoich rodziców (zwykle ojca), choć w dzieciństwie go nienawidzą. Tylko czy taki wykrzywiony psychicznie powinien być stróżem porządku… A gdzie testy psychologiczne?
Dzisiaj w Mińsku ok. godz. 21.30 radiowóz policyjny podjechał do grupy chłopców przed gmachem sądu na ul. Okrzei 14. Dwóch policjantów miało zarzut do dwóch z chłopców o to, że „nie przeszli po pasach” [na ulicy, na której o tej porze praktycznie nie ma ruchu!, w ciągu dnia właściwie też]. W międzyczasie podjechał jeszcze jeden radiowóz – duży samochód czyli tzw. lodówka (już 4 policjantów) a następnie jeszcze jeden radiowóz typu kombi (razem 6 policjantów). No wiadomo, że kupą raźniej.
Zatrzymano dwóch chłopców, z których jednego odwieziono do domu, drugi został zawieziony na komendę policji na ul. Wyszyńskiego. Tam zaprowadzono go do pomieszczenia, gdzie był z trzema policjantami. Ci skuli mu ręce na placach, rzucili na podłogę i tak odgięli nogi, aby stopy weszły pod łańcuchy kajdanek. Chłopak więc nie miał możliwości żadnego ruchu. Następnie bujali go i kopali obutymi nogami gdzie się dało. Znajdowali się po prawej stronie chłopca, więc za każdym razem, gdy ten próbował obrócić głowę w prawo i spojrzeć na nich – dostawał pięścią w twarz i głowę, aby nie mógł spojrzeć na swoich oprawców. Chłopiec stracił przytomność. Być może kilka razy, ale tego nie pamięta.
Zastanawiam się, czy ci trzej policjanci uczyli się takiego katowania w swoim rodzinnym domu - od swoich rodziców czy też w pracy mają/mieli kolegów po fachu jeszcze z czasów SB? I czy ci, którzy są takimi zbirami katują w domu swoje żony?
A może należy zasady tzw. Niebieskiej Karty rozciągnąć nie tylko na przemoc w rodzinie, ale nieco szerzej – na przemoc ze strony policji (Niebieska Karta” jest dokumentem służbowym wypełnianym przez funkcjonariusza policji w przypadku stwierdzenia przemocy w rodzinie)?
Ale jak powiedzenie mówi, że jak Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu rozum odbiera, tak też stało się w tym przypadku - po skatowaniu chłopca został on wypuszczony!!! Około godz. 22,30.
Ciekawe, że niecały rok temu 5-ciu policjantów z Mińska też pobiło 17-letniego niepełnosprawnego umysłowo chłopca. Na ulicy! I są świadkowie. Ale jakoś cisza o konsekwencjach dla policjantów. I nic dziwnego – jakie możliwości wyegzekwowania sprawiedliwości ma samotna matka, wychowująca niepełnosprawne umysłowo dziecko? Przecież dziecku niepełnosprawnemu poświęca się duuużo więcej czasu!
http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/watpliwa-inte...
http://www.wykop.pl/link/2363518/policjanci-z-mins...
Trzy lata temu policji w Mińsku Mazowieckim nie udało się skryć innego faktu, o którym nie chcieliby, aby ludzie wiedzieli. Zły PR(!) [dla niewtajemniczonych: pijar].
Otóż policjanci z Min ska brali wtedy udział w Marszu Niepodległości. Ale nie jako uczestnicy marszu. I nie jako policja dbająca o bezpieczeństwo uczestników marszu! Nie! Oni są tą trzecią siłą, która jest ponad.
To byli policjanci ubrani po cywilnemu, czy nawet wręcz zakamuflowani, aby ich nie móc rozpoznać. Tylko spod kurtek wystawały im niektóre akcesoria policyjne, jak np. pałki, co jest udokumentowane na internecie w postaci filmików nagranych przez uczestników marszu, jak też szeroko opisane.
Otóż ci policjanci-przebierańcy zrobili na początku marszu rozróbę atakując policję umundurowaną. Było przy tym wiele kolorowego dymu. I tylko to zostało sfilmowane przez wozy telewizyjne. Po ok. pół godziny policjanci-przebierańcy zniknęli, chowając się za plecami umundurowanej policji. Nie udało im się wciągnąć do bitwy NORMALNYCH uczestników marszu. A więc można powiedzieć, że nie spełnili postawionego im zadania.
I co wtedy? Wtedy młodego policjanta-przebierańca Z Mińska poniosło. Bo nie miał okazji się wyżyć. Zaatakował więc pierwszego lepszego demonstranta, katując go bestialsko kopaniem buciorami po głowie. A następnie oskarżył go o to, że ten „napadł na funkcjonariusza policji”!
Ten skatowany wczoraj chłopiec, także po głowie, wychodząc z komendy dostał informację, że postawiono mu zarzut napaści na policjanta! Ten sam schemat, który stosował czajka. W końcu ta sama szkoła.
Jednakże policjant a czajka z marszu nie miał szczęścia. Został rozpoznany przez internautów. I pomimo oficjalnego pisma przedstawionego przez nadkomisarza Daniela Niezdropę, oficera prasowego KPP Mińsk Maz., w którym ten gorliwie zaprzecza, że to nie miński policjant i że to obraża wizerunek czajki, ostatecznie został skazany na 1,5 roku więzienia, w zawieszeniu na 3 lata, i zakaz przez 8 lat bycia policjantem.
http://3obieg.pl/dlaczego-pan-klamie-komisarzu-...
http://parezja.pl/policjant-skazany-za-brutalne-...
Policjantom, a bardziej sadystycznym katom z Mińska [oczywiście wszyscy rozumieją, że chodzi mi ty o TYCH policjantów, bo jak w życiu – są tam zapewne i normalni zacni ludzie] nie przyszło do głowy, że młodziutcy koledzy skatowanego chłopca będą na tyle odważni, aby zechcieć za nim świadczyć. Czuli się zapewne tak bezpiecznie w swej bezkarności, jak na Marszu Niepodległości 2013.
Chłopiec został zaprowadzony do szpitala w mińsku celem dokonania obdukcji. Miał pobitą głowę, czerwoną obrzmiałą twarz. Wykonano mu prześwietlenie nogi (prawej), śródszczęki (z prawej strony), nadgarstka (prawego) i przedramienia (prawego). Z tego co dotychczas wiem, ma stwierdzone: uraz prawej części śródszczęki, uraz prawej części przedramienia, pęknięcie kości prawej ręki nadgarstka
Wydaje mi się, że jeśli tej sprawy się nie nagłośni, to policja znowu będzie się starała ukryć nieprawidłowości. Ale taka praktyka ma „krótkie nóżki”. Tolerując nieprawidłowości czy wręcz dewiacje w postępowaniu policjantów, będą oni się czuć coraz bardziej bezkarni. Niektórzy inni, widząc ich bezkarność, zaczną postępować podobnie. Właściwie to już nastąpiło.
Innym objawem takiej bezkarności jest wymuszanie przez policjantów z Mińska mandatów na kim się da na podstawie fałszywych zarzutów. I trzeba uczciwie powiedzieć, że ludzie ich do tego przyzwyczaili zgadzając się z tym i dając łapówki jak leci. Jeśli jedna osoba się wyłamie i idzie do sądu, to sędzia wyda wyrok jeszcze surowszy, aby na przyszłość mały człowieczek nie śmiał podskakiwać policjantowi. Gorzej, że czasami zdarzy się osoba nie znająca lub nie uznająca „miejscowych zwyczajów”.
Przez to, że lokalna komenda policji stosuje metodę „zamiatania pod dywan” i przez to nie eliminuje ze swoich szeregów zwyrodnialców i dewiantów, także sadystów, zamiast być stróżem prawa, staje się jest kuźnią młodych bandziorów w mundurach. Bo gdzie taki odejdzie, gdy go zwolnią? A cóż on innego umie?
Ale największe wrażenie robi na mnie fakt, że policjanci godzą się „udawać” nie policjantów i uczestniczyć w akcjach z TAKIMMI prowokacjami czyli przeciwko społeczeństwu (mniej istotne, że przy tym pozwalają sobie na uleganie swoim jednostkowym dewiacjom).
Zrozumiałym byłoby, gdyby to było np. za czasów okupacji hitlerowskiej (a dlaczego nie mówi się niemieckiej?) czy rosyjskiej, i gdyby policja niemiecka/rosyjska robiła takie prowokacje przeciwko społeczeństwu polskiemu aby następnie przeprowadzić np. czystki ludzi lub zabór majątku. Ale tu policja działa przeciwko własnemu społeczeństwu i poszczególni policjanci na to się godzą. A nawet niektórzy znajdują w tym przyjemność.
Dla mnie to właściwie dno moralności (Ciekawe, czy policjanci mają spisane coś takiego, jak kodeks etyki policjanta, i czy jest on rozwieszony w ich pokojach służbowych?).
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, choć jestem tu pierwszy raz.
Teresa