Pod koniec sesji objawiły się na stansji u córki. ONE PLUSKWY. Zanim doszła, że ma takich lokatorów, totalnie Ją pogryzły, zwalała na komary. Upał, okno otwarte, uaktywniły się france.
I co teraz? Wynajmujacy po moim zawiadomieniu zamówi firmę, ktora"wyczyści" mieszkanie "suchym lodem" minus 78 stopni C. Jak to ma wyglądać, nie wiadomo... Czy coś się chowa, czy nie, nie wiadomo. Na dobrą sprawę nic mi nie przekazał, niby nic nie trzeba chować poza czajnikiem i jedzeniem.
Ale gdzie schować do szafki? Jak to działa? Czy ktoś z Was się orientuje?
Poza tym inna kwestia czy to "dziadostwo" wraca?
Na klatce było ogłoszenie, żeby cyt. "w mieszkaniach zachowywać odpowiednie warunki sanitarne" czy coś takiego i wykonywać dezynsekcję na własny koszt. Czyli stąd wniosek, że w innych mieszkaniach też są? No pięknie!
Co o tym wszystkim sądzicie?
Dezynsekcja jutro.