to jak wyglądają te place zabaw te jest jedna wielka żenada. Na placu są zabawki na których wychowały się 2 pokolenia, sprzętu jest tyle co kot napłakał.
Ile lat musi minąć aby coś zrobić dla swoich lokatorów, dla dzieci?
Czy jedynym motorem do działania muszą być petycje, które zresztą są rozpatrywane na zasadzie jak komu pasuje. Mam dorosłe dzieci, mam to gdzieś.
Warto się przyjrzeć wszystkim placom zabaw owej spółdzielni - może w końcu ktoś zacznie myśleć, że brak podstaw, a standardy w XXI w. muszą być dostosowane do potrzeb klienta, bo to już nie PRL