Jak widać powyżej jednak trudniej się cokolwiek buduje niż burzy jak miało to miejsce 20 lat temu w naszym kraju... Takie zakłady (FUD, ZNTK, fabryka butów, itd.) zdaje się od wielu lat nie zauważalne przez nasze miasto były głównym, niedocenionym chlebodawcą dla mińszczan.
Teraz albo jedzie się do W-wy w tłumie ludzi lub otwiera kolejny sklep szukając łapczywie klienta co jeszcze ma coś do wydania.
Już chyba większość z nas zapomniała, jak dobrze jest pracować "na miejscu" i w normalnych godzinach. A teraz walczy się o każde miejsce pracy z jakże dużym wysiłkiem - tragiczne ale prawdziwe.