Kłaniam się świątecznie i od razu z grubej berty.. dlaczego mimo zakazu parkowania, w tygodniu cały chodnik (obok baniaka z tlenem) jest zawalony samochodami? ktoś powie - a bo ci, którzy przyjechali w odwiedziny, a bo podwieźli "połamańców" na gips na zszycie nie majom gdzie parkować. bzdura, kilka z tych samochodów jest pracowniczych, sporo stoi - bo jest to darmowe i niesprawdzane nigdy przez SM i P.
nie da się przejść. nie ma mowy o tym, żeby kobita z wózkiem przeszła. mimo zakazu chodnik za***bany i żadna "służba" nic z tym nie robi. piszę to tylko dlatego, bo ostatnio lecę se skrótem - nie ma jak przejść, jedynie po ślizgawicy, błocie - a jakiś frajer mi trąbi. wk**ny mówię mu - hola hola mobilku, chodnik mam zajęty (odbyło się to o wiele wulgarniej, ale odpuścił).
a może się mylę? jakie są Wasze wrażenia i przemyślenia w tym temacie? bo mnie osobiście takie coś razi