Tak się składa, że nie mogą parkować jak popadnie, na ulicy chyba jednak mogą. Sam byłem świadkiem w tym roku dwóch takich zdarzeń jak karetka zaparkowała na chodniku (a raz nawet komuś na podjeździe) - i nie była to interwencja w wypadku a już na pewno nie było to w celu ułatwienia transportu osoby chorej czy poszkodowanej. Wiem, bo cierpliwie zaczekałem. Jak dla mnie był to raz transport lekarza i raz szybkie wyjście z wozu i "załatwienie sprawy". Nadmienię jeno, że wszystkie te zdarzenia miały miejsce w ścisłej okolicy z miejscem do wygodnego i bezkolizyjnego zaparkowania.
Rzucajcie kamieniami, klnijcie ale jestem zdania, że kierowcy karetek z racji wykonywanych, szlachetnych i potrzebnych funkcji cieszących się uznaniem - czasem naginają przepisy dla własnych potrzeb tudzież dla wygody (nie twierdzę tym samym, że robią to nagminnie). Warto jednak pamiętać, że uczestnicy drogi to nie tylko poszkodowany i zespół ratowniczy. Wszystkim tak czy siak przyda się odrobina wyobraźni.