Mieszkałam w blokach przełomu na Okrzei. Zdarzała się zapchana kanalizacja, wcale nie rzadko. Co prawda u nas na trzecim piętrze w mieszkaniu nic się nie działo (w końcu to wysoko), ale na klatce śmierdziało okropnie. Panowie, którzy to naprawiali wyciągali z rur przeróżne rzeczy łącznie z pampersami. Mieli wymieniać rury, ale nie wiem, czy do tego doszło, bo się wyprowadziliśmy. Mieszkańcy górnych pięter mieli za to inną "atrakcję" na początku sezonu grzewczego zdarzało się, że nie wytrzymywały rury, pękały na samej górze zalewając mieszkania na czwartym, trzecim, a nawet drugim piętrze. "Współpracę" ze spółdzielnią przełom oceniam negatywnie. Na szczęście teraz mieszkamy we wspólnocie.