Chyba już minęły czasy, gdzie niania za 5 godzin dziennie codziennie brała 600zł ;-( Koleżanka znalazła dziewczynę 23 zmotoryzowaną spod Siennicy do rocznego malucha, laska brała od niej 1300 plus paliwo, łącznie ok 1500. Koleżanka popadła we frustrację, znalazła starszą panią z sąsiedniego osiedla za 900. Było miło, ale pani przestała wychodzić z maluszkiem, no i nie wietrzyła. Koleżance smutno się zrobiło i co, zrezygnowała z pracy na cały a przeszłą na 3/4, jednaj niewiele jej to dało, bo i tak opieki nad maluszkiem nie sprawowała. Teraz, po kilku miesiącach dziecko jest u teściowej, a dopiero jak skończy 3 lata pójdzie do przedszkola. Mówi że do żłobka jej nie pośle, bo choroby. Bez przesady, żłobek to nie żłobek sprzed 20 lat, cena też niższa, acz bez przesady, zbyt tani to też chyba pachnie dziwnie (w mińsku 450-550 plus 100 opłaty za jedzenie - prawda to?). No i teraz koleżanka żałuje, ale już zostały 4 mce do czasu przedszkola. A nianie biorą różnie, nie nalezy im proponować za mało, toż to praca ciężka i o nasze dziecko wszak chodzi. Ale wygórowane kobiety cenowo też są.