Nie.
Takie zaszeregowanie, mimo niefortunnego nazewnictwa, jest właściwe, ale nie oznacza, że postępuje się z padłym zwierzęciem, jak z obierkami po ziemniakach.
W przypadku np. padłego po potrąceniu psa na ulicy, zgłasza się to do PGK i zabierają.
Gdy dotyczy to terenu np. wspólnoty mieszkaniowej, to ona ma zająć się uprzątnięciem, czyli na koszt wspólnoty (spółdzielni) zadzwonić do firmy utylizacyjnej, aby kierowca odebrał. Koszt uzależniony jest od masy zwierzęcia. Sądzę, że nie byłoby problemu dogadać się z którąś z mińskich lecznic (gabinetów, przychodni), aby przyjęli do siebie (po dowiezieniu) zwłoki i sami wezwali firmę utylizacyjną (po opłaceniu oczywiście).
To samo tyczy się prywatnych posesji.
Poza tym, co bardzo istotne, wg obowiązującego prawa NIE MOŻESZ, Droga @czarownico, hodować (zaznaczam "Hodować", nie "CHodować") zwierząt gospodarskich, tj. świnie, konie, krowy na terenie miasta. A gdybyś nawet hodowała (zaznaczam, nie "chodowała"), to, gdyby ci zdechł, musiałabyś powiadomić służby weterynaryjne, aby stwierdziły, czy przyczyną nie była choroba zakaźna groźna np. dla ludzi.
Pozdrawiam