O to chodzi top one.
Koleżanki i Koledzy Związkowcy, Nauczyciele placówek oświatowych
Według obliczeń Ministerstwa Edukacji Narodowej w 2013 roku zwolniono 6800 nauczycieli, a szacuje się, iż w 2014 roku pracę straci kolejne 8660 nauczycieli. Nie jest to tylko wina niżu demograficznego, lecz przede wszystkim kolejnych reform przeprowadzanych w oświacie. Ta zwiększająca się liczba zwolnień w 2014 roku będzie również efektem przymiarek do kolejnych zmian w prawie oświatowym. I nie dotyczy to prawie zupełnie tak uwypuklanych przez media zmian w Karcie Nauczyciela, ale przede wszystkim zmian w Ustawie o systemie oświaty. Pod przykrywką wprowadzenia przepisów dotyczących przyjęć do szkół i przedszkoli, ( co zajmuje 90% proponowanych zmian) wprowadzone są zapisy dotyczące możliwości zakładania Związków Komunalnych, pod zarządem, których mogą znaleźć się wszystkie placówki niezależnie od ilości dzieci. W takich Związkach funkcję nadzoru będzie pełnił Zarząd powołany przez Wójta, Burmistrza czy Starostę, a zatrudnienie znajdą tam nauczyciele podlegający Kodek-sowi Pracy. Oczywiście mówi się o gwarancjach dla nauczycieli z Karty, ale tak zrobiono już np. z Domami Dziecka ( przypominam – najpierw wprowadzono tam Kodeks Pracy i na takich warunkach zatrudniano wychowawców, a kolejną ustawą od 1 stycznia 2014 roku opiekunowie podlegający Karcie tracą takie uprawnienia i również będą podlegać Kodeksowi). Wg. proponowanych zmian zatrudniać będzie można na umowy ludzi nieposiadających przygotowania pedagogicznego oczywiście z Kodeksu Pracy. To będzie stanowiło podstawę zwolnień, gdyż Związki Komunalne będą zainteresowane zwalnianiem nauczycieli podlegających Karcie Nauczyciela ze względu na wydłużenie czasu pracy, możliwość szybkich zwolnień i przede wszystkim płacy minimalnej. Zarówno w tym zakresie jak i z poniższymi nie ma żadnych uzgodnień ze Związkami Zawodowymi, chociaż takie stwierdzenia padają ze strony rządowej. W tym kontekście zmiany w Karcie Nauczyciela mają już mniejsze znaczenie ( minister Szumilas w związku z tym stwierdziła, iż nie rozumie, dlaczego nauczyciele chcą strajkować), co nie oznacza, że nie wpłyną one zarówno na zwolnienia jak i obniżenie statusu zawodowego nauczycieli.
Czy wyobrażacie sobie powrót do stalinowskich „sądów koleżeńskich”? Nie? A czymże innym niż takimi sądami będą Komisje dyscyplinarne powoływane i sterowane przez jednostki samorządowe, na czele których stać będą osoby wskazane przez nie, a w których zasiadać będą Wasze Koleżanka i Wasi Koledzy. A możliwość awansu zawodowego, która uzależniona będzie od woli samorządu, który będzie patrzył zazwyczaj przez pryzmat finansowy. I nie na rękę będzie mu posiadanie tych o wyższym statusie, gdyż lepiej będzie zatrudnić na umowę zlecenie znajomego „człowieka z ulicy”. Wprowadzenie średnich wynagrodzeń tylko do kalkulacji wpłynie na nasze zarobki, gdyż na pewno dostaniemy pensję zasadniczą, która stanowi 63% obecnego wynagrodzenia (oblicz 63 % od tego, co dostajesz oczywiście brutto), a reszta będzie uzależniona od woli władzy. Dodatek wiejski zostanie, ale nie jako dodatek, ale składnik Twojego podstawowego wynagrodzenia, czyli o tyle będziesz miał zmniejszoną pensję. Czas Twojego urlopu zostanie zmniejszony do 46-47 dni. Zgadzasz się, tylko pamiętaj, że w jego skład wejdą wszystkie dni wolne od zajęć dydaktycznych, także ustalone przez Twoją szkołę. O urlopie dla poratowania zdrowia możesz zapomnieć, gdyż Ci, którzy będą go brali staną się pierwszymi do zwolnienia (skoro choruje to nie nadaje się do pracy). Dokumentowanie 40 godzin pracy, czyli dublowanie dokumentacji, biurokracja, mniej czasu dla dzieci i prowadzenie sporów, co może być nam zaliczone do tego, ( chociaż Koleżance to zaliczono, ale mnie już nie) a co nie jest moją pracą, mimo że wykonuję ją do późna w nocy. Likwidacja dodatków mieszkaniowych, mieszkań służbowych, działek czy zasiłków na zagospodarowanie, (o co podobno jak twierdzi MEN postulowali młodzi nauczyciele) ma zrównać „uprzywilejowaną klasę nauczycieli” z pozostałą częścią społeczeństwa, która takowych nie ma.
Z tego wynika, że do pracy w szkole mają w takim razie nadawać się tylko młodzi, zdrowi, dyspozycyjni, pobierający minimum wynagrodzenia, nieprotestujący przeciwko absurdom życia szkolnego