Zawsze tak robię, że jak np. jest mydło w promocji, które kupuję, to kupuję "na potem". Teraz w szafce mam np. 3 mydła i myślę, czy to nie "zamrażanie pieniędzy"?Z drugiej strony wiem, że w krótkim czasie to zużyję. Mydło to akurat przykład, z innymi artykułami mam tak samo. Warto kupować na zapas i mrozić kase czy lepiej mieć ją w portfelu i potem prawdopodobnie wydac więcej??