Wczoraj dostałam link od znajomego. Na początku pomyśleliśmy dowcip, ale czytamy dalej i…. Jechaliśmy wieczorem przez Zamienie do Kołbieli. Zobaczyliśmy człowieka w kapturze biegnącego po nocy z psem. Miał świecącą kamizelkę z uśmiechem na plecach. Jarek powiedział to ten Forrest Gump. Powiedziałam włącz CB bo to pewnie ON. Usłyszałam na radio mnóstwo informacji. Przed rondem na stacji benzynowej musieliśmy do tankować samochód, pracownik też nam to potwierdził, że raz tu był. Ale koledze zostawił kartkę co i do kogo tam było napisane nie wiem.
Jak małe dzieci słuchaliśmy teorii na CB po co on biegnie. Ale jedno jest pewne biegnie po coś dla siebie. Nie ważne jaki ma cel ale widać w nim determinację.
Siedzimy i czytamy. Kopiemy w sieci. Googlujemy. Pani Anito - Anitko, chyba się nawet znamy. W naszym bloku – jak to z wózkami na placu zabaw wszystkie o tym rozmawiamy.
Jesteśmy sercem z Arturem, że da radę. Ploty idą szybko. Jeśli to jest to co „ludzie” gadają niech im i sobie udowodni. A żałosnym gęby zamknie.
Teraz ma po co walczyć dla Was i dla Siebie!!!!!!
Właśnie tacy ludzie jak on osiągają cel. Nie pierdoły, czy wścibscy sąsiedzi od piwa i grilla.
Co do mediów potrzebny jest jemu rozgłos, bo pewnie nie byle co planuje. Zagadką wszystkich jest ten drugi Forrest Gump. Pytaniem numer jeden jest jeśli to nie maraton, bo robi go niemal codziennie to co? Co oni razem planują i dokładnie kiedy?
Jarek powiedział, że to nie możliwe. Artur był ostatnio wyczytywany w szpitalu ….. Ile to trzeba mieć determinacji aby tak szybko stanąć na nogi i tyle biegać.
Nie mamy już wątpliwości, że to ON. Pomijam już fakt rajdu konnego. Jesteśmy pełni duchem i napełnieni optymizmem, że da radę.
Na priva do Artura na wskazany adres wysyłam e-maila.
Anka z Nadrzecznej.