Chodziłam na tańce do Pas a Pas prawie 3 lata i było naprawdę fajnie. Jednak kiedyś instruktorka tańca organizowała warsztaty w Siedlcach żeby przygotować naszą grupę do konkursu. Po dojechaniu na miejsce, razem z moją rodzicielką byłyśmy zdziwione bo było jakoś pusto, brak znajomych twarzy. Okazało się, że warsztaty zostały odwołane. Moja matka zatelefonowała do instruktorki ( wspomnę że kilka dni przed warsztatami na zajęciach zbierała nasze numery telefonów, rodziców też no i gadu gadu czy coś) okazało się że niby nie miała mojego numeru ani jej, chociaż moja matka regularnie do nie dzwoniła czemu przemilcze. Na koniec rozmowy dodała jeszcze, że moje przyjaciółki miały do mnie zadzwonić i mi o tym powiedzieć. Później w klubie spytałam się ich o to, nic na ten temat nie wiedziały a warsztaty podobno odbyły się gdzieś indziej. Matka wypisała mnie z tańców od razu. Mineło już kilka lat i stwierdziłam że warto by było zapomnieć o sprawie i tam wrócić, ale matka ciągle pamięta wszystkie wybryki instruktorki a nawet jej imie i nie zapisze mnie tam już nigdy. Tak wygląda moja przygoda z Pas a Pas.