Nie macie wrażenia, że idąc chodnikiem trafiacie na jakieś niespodzianki? A to nagle drzewo wyrasta a to znak drogowy tudzież samochód. A moim ulubieńcem jest trawnik vel skalniak.
Często chodzę Topolową w stronę rynku. Idąc prawą stroną zaraz przy piewszym bloku róg Topolowej i Tuwima nagle na chodniku wyrasta bliżej nieokreślony twór. I nijak nie da sie go ominąć przeskoczyć. Z jednej strony niestety jest parking a z drugiej wjazd więc teoretycznie przejścia nie ma. Najwyrazniej piesi muszą nauczyć się latać lub skakać. Więc większość przechodziła po tym karykaturalnym trawniku. Gdzie po pewnym czasie w miejscu wydeptanym pojawiły się duże kamienie i tabliczka "Szanuj zieleń". Tylko jaka to zieleń? Na środku chodnika wydrążona dziura z nasypanymi kamieniami i wsadzonymi krzakami. JAk najbardziej jestem za zielenią ale wszystko ma swoje miejsce. Jaki sens jest nasadzenie kraaków na środku chodnika i obsypanie ich kamieniami? Mam wrażenie, że ludzie, którzy projektują takie twory nie chodzą pieszo i nie mają dzieci.
Niech spróbują przejść po mieście z wózkiem i chociażby pokonać taki skalniak.
A czasem wystarczy pomyśleć i zrobić pomiędzy takim skalniakiem (jeśli jest on niezbędny akurat w tym miesjcu) metr odstępu z przejściem dla pieszych.
Napewno takich tworów jest wiecej. Może też macie jakiś swoich ulubieńców?