ostatnio doszłam do wniosku, że w mieście można mieć na co dzień coraz więcej rzeczy gratis.
można pojeździć bezpłatną komunikacją z jednego końca miasta na drugi, można pożyczyć książki w bibliotece za darmo, można tam też poczytać codzienne gazety i czasopisma, skorzystać z internetu, obejrzeć niejeden film w ciągu dnia. w wielu sklepach i instytucjach można skorzystać z bezpłatnych "wodpojów", które stoją na korytarzach - mamy do wyboru wodę zimną i ciepłą. w niejednym urzędzie albo sklepie/lokalu można też gratis załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, ogolić się lub nawet porządnie umyć. do tej układanki brakuje mi tylko miejsc, gdzie na co dzień można coś bezpłatnie zjeść. chodzi mi tu raczej o powszednie pożywienie, bo na bezpłatne ciastka można codziennie podejść do Eklerów na Warszawskiej lub Konstytucji. macie jakieś propozycje?