wracając do tematu
Zwiędłe żonkile czyli niewygodna prawda o powstaniu w getcie
ak co roku w dniu 19 kwietnia jesteśmy zalewani informacjami na temat bohaterstwa bojowników żydowskich. Warto się jednak przyjrzeć jak wyglądała prawda o tym rzekomym bohaterstwie o tym kto bohaterem był, a kto na bohatera został po wojnie wykreowany. Jak to bowiem często bywa najwięcej do powiedzenia o danym wydarzeniu mają ci, którzy nie brali w nich bezpośredniego udziału. Zatrważa sytuacja, w której Polacy dla zdobycia prestiżu i zysków finansowych przy okazji również tego wydarzenia w bezczelny i okrutny sposób kłamią obciążając własny naród.
Wybuch powstania poprzedziły z jednej strony działania organizacji syjonistycznych, które zebrane wśród diaspory środki finansowe na pomoc Żydom na terenie okupowanej Polski przeznaczyły na własne cele (sic!), a z drugiej strony na praktycznie zupełnej bierności wobec poczynań okupanta z drugiej strony.
Trzon przywódczy powstania należał do członków He-Halutz Ha-Tzair (Młody Pionier), która to organizacja była socjalistycznym syjonistycznym ruchem młodzieżowym należącym do He-Halutz (Pionier), która stanowiła centralę skupiającą wszystkie pionierskie ruchy syjonistyczne. Młody Pionier toczącą się wojnę traktował jako rozgrywkę pomiędzy mocarstwami, która zakończy się według nich miażdżącym zwycięstwem ZSRR, co zdecydowanie ucieszyłoby Pionierów. Związek Radziecki uważali oni za ideał państwa socjalistycznego, do jakiego chcieli dążyć po wojnie przy budowie własnej państwowości w ramach Izraela. Punktem odniesienia nie była dla nich jednostka ludzka ale komuna ziemska. Rodzina wraz ze swoją otoczką autorytetu rodzicielskiego jako forma burżuazyjno-kapitalistycznego niewolnictwa była przez nich odrzucana jako wrogi przeżytek. Dlatego dzieci już od żłobka wychowywane były w duchu kolektywizmu i socjalizmu. Utopia kolektywizmu i poczucie wielkiej misji budowy nowego socjalistycznego świata przynieść miała tragiczne skutki właśnie w trakcie powstania. Odpowiedzialności za zgubne decyzje nie ponosił bowiem nikt indywidualnie, a jedynie wszyscy w formie zbiorowej.
Kapitulację Polski, żydowscy syjoniści przyjęli z obojętnością, zdając się nie dostrzegać powstałych struktur Polskiego Państwa Podziemnego i sprawnej działalności tego państwa zarówno na polu cywilnym jak i wojskowym. Religijni Żydzi zawierzyli się Bogu i w swojej bierności czekali na jego interwencję, natomiast ateistyczni syjoniści szukali sprzymierzeńców. Szukali porozumienia z Polską Partią Robotniczą, która zamiast wypracowania porozumienia zadowalającego obie strony chciała wykorzystać He-Halutz do zasilenia nimi własnych oddziałów partyzanckich a Żydzi nie byli skorzy do przelewania krwi w sprawie w której nie mieli interesu. Z sojuszu z polskimi komunistami nic więc nie wyszło. Jednocześnie w getcie warszawskim mieli silną konkurencję do walki o władzę w powstałym w przyszłości Izraelu, w postaci skrajnie prawicowej organizacji syjonistycznych rewizjonistów Betar. Rewizjoniści z Betaru byli o tyle w komfortowej sytuacji, że posiadali własne magazyny broni oraz dobre kontakty z polskim podziemiem. Żydowscy socjaliści nie kryli wobec nich swojej pogardy, piętnując ich łatką faszystów. Pionierzy He-Halutz nie chcieli dopuścić aby żydowscy faszyści z Betar przejęli kontrolę nad gettem. Cechą wspólną obu zwalczających się nurtów było traktowanie mijania się z prawdą jako czegoś zupełnie naturalnego, czegoś co stanowi wspólną ich wspólne dziedzictw.
Dopiero kiedy Niemcy rozpoczęli w getcie pierwsze wysiedlenia żydowscy socjaliści zaczęli dostrzegać istnienie struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Przywódcy kilku socjalistycznych organizacji żydowskich tworzą Żydowską Organizację Bojową. Następnie powstaje również Żydowski Komitet Narodowy (ŻKN) do którego nie wszedł jednak Bund ani Betar, który utworzył własną strukturę w postaci Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) w oparciu o żydowskich żołnierzy wywodzących się z Wojska Polskiego II RP. Mimo to ŻKN przedstawia zarówno wojskowym jaki cywilnym strukturom polskiego podziemia, dokument do zatwierdzenia, z którego wynikało, że polska strona uznaje ich za przedstawicieli całej społeczności żydowskiej w Polsce oraz przychyli się do ich oczekiwań w zakresie dostarczenia broni. Dowództwo AK zdawało sobie sprawę, że ŻZW stanowi jedyną wartość militarną spośród wszystkich organizacji w getcie, a takie posunięcie żydowskich socjalistów ma na celu dobranie się do zgromadzonych przez konkurencję zapasów broni i amunicji. Strona polska żądała wyjaśnień dotyczących usunięcia z reprezentacji środowiska Bundu oraz przysięgi lojalności żydowskiej wobec Polski w jej konfrontacji z ZSRR. Żydzi przysięgę złożyli ale jak wiemy wydatnie wsparli NKWD w likwidacji polskiego podziemia. ŻOB nie tylko domagał się broni ale domagał się dostarczenia jej bezpośrednio do getta przez AK, tak żeby nie narażać się na niebezpieczeństwo oraz kontakt z fekaliami w trakcie transportu broni kanałami.
Przyszły przywódca powstania Mordechaj Anielewicz tuż przed wybuchem powstania do żądań w zakresie dostarczenia broni dołączył jeszcze oskarżenia pod adresem polski podziemnej o antysemityzm. Tymczasem Betar dysponujący znacznie mniejszymi środkami finansowymi systematycznie na własną rękę produkował broń i amunicję, posiadali własną łączność oraz tunel na aryjską stronę służący do przerzutów broni i ludzi. Z tunelu tego w krytycznym momencie chętnie korzystali przy wycofywaniu się z getta ich socjalistyczni adwersarze. Próby nieudolnych przygotowań do powstania oraz ich przebieg tłumaczony jest do dziś dnia jako efekt realizacji planu według którego getto miało być twierdzą w której jego socjalistyczni obrońcy będą się bronić z honorem do końca. Tymczasem planowali ucieczkę i pozostawienie ludności cywilnej na pastwę Niemców. W dodatku nie zadbali nawet o przygotowanie sobie tej ucieczki, oczekując wsparcia w tym zakresie ze strony AK i „faszystów” z Betaru. Dlatego też AK zachodziło w głowę czemu, syjoniści żądając broni chcieli dostać pistolety, a nie karabiny. Karabin służy przecież do walki, a pistolet był doskonale sprawdzał w osłanianiu swojej ucieczki.
W trakcie powstania bohaterstwem nie popisali się członkowie ŻOB, tylko zwykli Żydzi (mężczyźni, kobiety i młodzież) nie należący do żadnych organizacji. To oni zdając sobie w końcu sprawę, z tego co ich czeka, w akcie rozpaczy walczyli z Niemcami wszelkimi dostępnymi metodami, rzucając się na Niemców z nożami, butelkami, kamieniami. ŻOB nie przeszkodził Niemcom w wypędzeniu z getta ponad 19 tys. Żydów. Potyczki socjalistycznych syjonistów wbrew dzisiejszym zachwytom nad ich męstwem trwały zazwyczaj kilkadziesiąt minut czasami dochodząc do kilku godzin. Ciężar najcięższych walk wziął na siebie ŻZW, wspierany drobnymi siłami polskim. Bohaterstwem w walce wykazał się sekretarz Bundu Michał Klepfisz, odznaczony za co pośmiertnie odznaczony został przez rząd londyński Krzyżem Virtuti Militari. Wyróżnienie, to zostało oprotestowane przez ŻOB, która na ręce przedstawiciela polskiego rządu złożył notę protestacyjną w której stwierdziła, że jest zdumiona postawą polskiego rządu ponieważ akcją zbrojną powstania w getcie kierował ŻOB pod dowództwem niezłomnego Anielewicza i to on powinien otrzymać, to odznaczenie: (...)” ludzie pracy całego świata byli uświadomieni, że powstanie w gettcie było zorganizowane i kierowane przez syjonistyczne organizacje pracy i że setki bojowników, którzy wzięli w nim udział oddały swe życie w walce, czyniły to w głębokim przekonaniu, że ich śmierć stanie się fundamentem socjalistycznej przyszłości dla mas w Eretz Israel”. Tymczasem jak stwierdził znany żydowski celebryta Marek Edelman, Anielewicz nie udźwignął psychicznie roli przywódcy powstania do której mocno się garnął.
Walka w Gettcie zakończyła się katastrofą, ludność została wysiedlona do obozów śmierci, a przywódcy ŻOB, korzystając między innymi z kanałów przerzutowych Betaru, którego szczerze nienawidzili, zamelinowali się po aryjskiej stronie, część z nich zasila oddziały partyzantki żydowskiej.
Likwidacja getta była smutnym finałem postawy żydowskich środowisk politycznych oraz religijnych zarówno w kraju jak i na świecie. Najwięcej złego wyrządzili, Żydom poza Niemcami ich właśni pobratymcy z ruchu syjonistycznego, którzy tragedię własnego narodu postanowili wykorzystać do realizacji własnych celów politycznych, a odpowiedzialność za niepowiedzenia marazm zrzuć na karby polskiego antysemityzmu. Dziś kłamstwa dotyczące genezy powstania oraz jego przebiegu promowane są nie tylko przez środowiska żydowskie ale niestety również przez ludzi uważających się za Polaków.
Arkadiusz Miksa
https://prawy.pl/107956-zwiedle-zonkile-czyli-n...