W czasie konwencji partii Roberta Biedronia niemal w ogóle nie mówiono o polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, co samo w sobie jest już bardzo niepokojącą informacją - pisze Witold Jurasz dla Onetu.
Program polityki energetycznej Wiosny oznacza skokowy wzrost importu rosyjskiego gazu
W zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa nie powiedziano wiele, ale to co powiedziano brzmi jak naiwny, a co gorsza niebezpieczny eksperyment
Czołgi i rakiety nie bywają ani lewicowe, ani prawicowe. Bywają skuteczne lub nieskuteczne
W niedzielę 3 lutego odbyła się w Warszawie konwencja „Wiosny” - nowej partii Roberta Biedronia. W czasie całej, wielogodzinnej imprezy prawie w ogóle nie mówiono o polityce zagranicznej i to jest już pierwsza istotna informacja. Robert Biedroń, który w oczach swoich zwolenników ma być „polskim Macronem” przypomina go na pewno wiekiem i tym, że tak jak w ruchu Macrona nie ma miejsca dla nikogo poza Macronem, tak w czasie konwencji na Torwarze nie było miejsca dla nikogo poza Robertem Biedroniem.
Równocześnie jednak lider Wiosny tym się różni od prezydenta Francji, że o ile dla E. Macrona polityka zagraniczna jest kluczowym elementem jego programu, to dla Roberta Biedronia ma najwyraźniej małe znaczenie. To musi martwić, choć trudno też nie zauważyć, że w tym sensie Robert Biedroń niewiele się różni od Donalda Tuska, który politykę zagraniczną traktował jako przedmiot działań PR’owych oraz Jarosława Kaczyńskiego, który zajmuje się wszystkim, ale polityką zagraniczną nie interesuje się wcale.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wiosna-czyli-o-...