Witaj AGAJAR22,
rozumiem Wasze rozczarowanie, ale w dzisiejszych czasach nic na gębę się nie załatwia.
Jeżeli ktoś obiecuje miejsca parkingowe to w momencie zakupu trzeba sprawdzić do kogo należy działka na której będą te niby obiecane miejsca. Jeśli nie będą należały do Wspólnoty to już w tym momencie powinna się w naszej głowie zapalić ostrzegawcza lampka i domagać się stosownego zapisu w umowie. Jeśli minęły 2 lata od oddania budynku, powinna się zawiązać Wspólnota i wszystkie dokumenty deweloper powinien przekazać wspólnocie. Dokumenty, także dokumenty z budowy, powinny być własnością Wspólnoty – tak stanowi prawo. Developer ma obowiązek je przekazać. Nikt Ci nie może zabronić do nich dostępu jeśli jesteś członkiem wspólnoty. Jeśli okaże się, że znaki zakazu stoją na Waszym terenie, to o ich przyszłości możecie zdecydować na zebraniu wspólnoty. Jeżeli temat nie zostanie podjęty na tzw. walnym zebraniu. Zostaje napisanie samemu uchwały (tak można to ZROBIĆ!) i chodzenie od mieszkania do mieszkania z prośbą o poparcie i podpisanie. Jeżeli uda się zebrać ponad 50% głosów za – to uchwała wchodzi w życie i Zarządca nieruchomości MUSI ją wykonać. Te ponad 50% to w zależności czy głosujecie lokalami czy udziałami w nieruchomości – decyzja ta została podjęta zapewne na jednym z pierwszych zebrań wspólnoty. Jeśli nie będzie poparcia uchwała trafia do kosza. W demokracji decyduje większość.
tak samo możecie zrobić jeśli chcecie wydzielić np. dodatkowe miejsca parkingowe, uchwała + podpisy i można działać – ale TYLKO na własnej działce do której macie prawo własności
u mnie kiedyś było ten sam problem, brak miejsc parkingowych. Wspólnota zdecydowała się (i przegłosowała) wyznaczyć kilka dodatkowych miejsc ogólnodostępnych w szczycie budynku gdzie było to możliwe (nie było np. okien). Protestował jeden emeryt, mieszkaniec parteru – został „przekupiony” dodatkową zielenią pomiędzy blokiem a parkingiem oraz wydzieleniem skrawka pod balkonem dla siebie pod nasadzenie swoich kwiatków czy innych słoneczników
Numery właścicieli działek okolicznych można sprawdzić w linkach podanych wyżej a same księgi w Wydziale Ksiąg Wieczystych w Sądzie przy Okrzei. Wtedy będzie jasne co i jak. Jakie są prawa i obowiązki (np. odśnieżanie zimą) a jakie ustanowione służebności. Jeśli będzie coś nie tak to nie pierdzielić się tylko także wzywać straż miejską, czyli poprzez instytucję wywierać presją na developera
Jeżeli stać Cię na kupno dwóch mieszkań to gratuluję zapewne jesteś tez właścicielem miejsc parkingowych.....
nie stać mnie na dwa, najpierw kupiłem jedno mniejsze, a potem drugie za środki pozyskane ze sprzedaży tego pierwszego. Pierwsze było na strychu. Ja się trochę odkułem i pospłacałem kredyty to dopiero większe i wygodniejsze.
Inna sprawa, że młodzi kupujący pierwsze mieszkanie chcą mieć wszystko od razu. Wielu uważa, że im się należy. Według mnie trzeba mierzyć siły na zamiary. Lepiej drobnymi kroczkami dojść do celu niż pakować się w kredyt na ?? lat. Ale tu każdy ma swój rozum i decyduje za siebie.
Mimo wielu przyjemności moje drugie mieszkanie także zdecydowałem się kupić u pana W. Jak to mówił Pawlak (z filmu): Wróg? A wróg! Ale mój, swój, nasz – na własnej krwi wyhodowany! Pomimo wieszania na nim psów, zawsze inwestycje realizuje do końca. Dysponuje swoimi maszynami czy np. dźwigiem. Nie jest to firma krzak która zgarnia kasę i zostawia ludzi z przysłowiową dziurą w ziemi. Z zawartych umów (na piśmie) w mojej ocenie się wywiązuje. Inna sprawa to wykonanie i ewentualne reklamacje. Tu trzeba być konsekwentnym.
Rozważałem także zakup mieszkania na Klonowej, żona naciskała na zakup w tej okolicy z racji ceny. Zbyt dużo było niewiadomych w tej okolicy i koniec końców postanowiliśmy kupić trochę drożej z metra w innej lokalizacji. I nie żałuję tej decyzji.
W momencie zakupu drugiego mieszkania byłem bogatszy o doświadczenia z pierwszego razu. W momencie podpisania umowy miałem kopie wszystkich planów budynku i działki. Wiedziałem co się będzie działo na okolicznych działkach. Wszystko na czym mi zależało było na papierze. A i tak w momencie podpisania aktu notarialnego pan W. wyciął numer wydzielając kilka miejsc postojowych w wyłączne użytkowanie dla jednego z lokali użytkowych na parterze. Dowiedziałem się o tym u .... notariusza, przy odczytywaniu księgi. Nie protestowałem bo wcześniej wyszło kilka niedoróbek i otrzymałem sporawy rabat.
W tej chwili można sobie ręce z sąsiadami z naprzeciwka uścisnąć przez balkon
tak stanowi prawo budowlane, jest to coś około 9-10 metrów, dlatego wciska się jeden blok przy drugim, nic na to nie można poradzić i trzeba mieć świadomość, że jeżeli za oknem mamy piękny widok na pola i łąki, to za jakiś czas może tam wyrosnąć blok który nam ten piękny widok zasłoni
Czy takie osoby mają poświęcić 20-25 tys.na miejsce parkingowe nie wiedząc czy za jakiś czas nie zmienią pracy i nie będzie im ono już potrzebne i mają martwic się o to czy odsprzedadzą lub wynajmą?
tu zadziała niewidzialna ręka rynku :)
jeżeli popyt przewyższa podaż to chyba nie ma się co martwić z odsprzedażą czy wynajmem, według mnie jest to doskonała lokata, samochodów będzie przybywało a miejsc nie
zresztą jak ktoś będzie sprzedawał mieszkanie to łatwiej je sprzeda wraz z miejscem parkingowym niż samo mieszkanie
Jak wspomniałam my mamy miejsce pod chmurką,a mimo to dostaliśmy informację,że ktoś zgłosił na policję to,że mąż zaparkował na naszym wykupionym miejscu samochodem firmowym,wyszła wielka afera o to czy możemy parkować innym samochodem niż nasz prywatny
nie wierzę nawet jeśli to prawda co piszesz – choć wierzę Tobie
jeśli masz akt notarialny na tę parę metrów kwadratowych to możesz na nich parkować czym chcesz, nawet czołgiem (jeśli się zmieścisz) BO TO JEST TWOJE MIEJSCE – jest to zapisane w Konstytucji RP art. 64
podać gada do Sądu za stalking, jak go prokurator przeciągnie raz i drugi to jednemu czy drugiemu się odechce
niestety sąsiadów się nie wybiera
i każdemu z osobna powtórzył,że przed bramą wjazdową będą miejsca ogólnodostępne dla gości
w naszym kraju umowa słowna jest również wiążąca
jeśli jest Was więcej i uważacie, że macie rację to dlaczego nie złożycie pozwu zbiorowego?
ja w przypadku pierwszego mieszkania zawarłem ugodę z panem W. i musiałem sądownie ją egzekwować, ale się udało, ciekawa historia ale nie chcę o niej pisać – ugoda polegała także na zachowaniu tajemnicy z mojej strony
nie jest specjalistą od „umów słownych” ale nie wszystkie mogą być wiążące
w tym wypadku możecie nie mieć racji
Co do zasady umowa ustna będzie nieważna również wtedy, gdy ustawa wymaga jej zawarcia w formie szczególnej. Najlepszym przykładem jest umowa sprzedaży nieruchomości. Przepis wymaga jej sporządzenia w formie aktu notarialnego. Posłużenie się inną formą, w tym również ustną, będzie nieważne.
pzdr
AG