Umiarkowanym zwolennikiem jestem kk w życiu politycznym i publicznym. Faktem jest, że sporo pieniędzy zostało zmarnowanych w ramach "umów konkordackich", bo normalnego chrześcijanina denerwują "pewne uchybienia" - z których należy wyciągać konsekwencje.
Z drugiej strony jestem zwolennikiem tych działań, akurat w tym trudnym dla naszej kultury i tożsamości momencie. Kościół nie jest doskonały, ale w zamyśle ma obok nadstawiania drugiego policzka też zachowanie substancji narodu i człowieczeństwa.
Chciałbym, żeby obecni włodarze tego kraju okazywali przede wszystkim stanowczość, że tu są nasze reguły. Owszem pomożemy, bo jednak coś tam jesteśmy "bogaci", dla chętnych by związać się z Polską myślę, że powinno się znaleźć się te parę set miejsc. Ale należy też ściągać do Polski naszych, już nie tyle uciekinierów ekonomicznych, co tych ze zsyłki.
Post edytowany