Tak jak komisja śledcza ws. Amber Gold, tak samo sejmowa komisja w sprawie tzw. “wyłudzeń VAT” miały przynieść Prawu i Sprawiedliwości szereg argumentów na potwierdzenie tezy, że rządy poprzedników były uwikłane w proceder przestępczości gospodarczej i podatkowej. Niestety, mimo olbrzymich starań zarówno Małgorzaty Wassermann, jak i Marcina Horały, efekt ten jest mizerny, a w mediach znacznie głośniej jest o ujawnionych w czasie niektórych przesłuchań wątkach obciążających prominentnych polityków partii rządzącej.
Tak jest właśnie w najnowszym takim przypadku. Wczoraj posłowie Platformy Obywatelskiej poinformowali opinię publiczną, że w stenogramach z przesłuchania byłego wiceministra finansów i Generalnego Inspektora Informacji Finansowej Andrzeja Parafianowicza usunięto fragmenty, które obciążają byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, pełniącego obecnie kluczową z punktu widzenia utrzymania władzy funkcję ministra koordynatora służb specjalnych.
Były wiceminister finansów w trakcie przesłuchania przed komisją ds. VAT, 6 lutego, zeznał, że ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński odmówił usystematyzowania współpracy ws. osłony antykorupcyjnej aparatu skarbowego. Tym samym w czasach, w których zdaniem PiS działania w tym zakresie miały być niedostateczne, podjętą inicjatywę odrzucił czołowy dziś polityk PiS. Parafianowicz opisywał te wydarzenia w ten sposób:
(…) Komfort, że skala jakiejś korupcji czy udziału w zorganizowanych grupach przestępczych zostanie wypleniona albo ograniczona do absolutnego promilu. Tu się nawet zdziwiłem, powiem szczerze, bo Mariusz Kamiński odmówił, nie chciał nawet podjąć rozmów o czymś, co parę miesięcy później zostało nazwane, zupełnie przy innej okazji, tarczą antykorupcyjną.
Jak to się stało, że akurat te zdania zniknęły z ostatecznego, liczącego 167 stron protokołu z przesłuchania? Opozycja grzmi, że to skandal, tym bardziej że tłumaczenia Centrum Informacyjnego Sejmu jest kuriozalne. Jak poinformował na Twitterze Andrzej Grzegrzółka, przyczyną zniknięcia akurat tego fragmentu z protokołu przesłuchania był “błąd techniczny”. Zapewnił jednocześnie, że na stronach sejmowych wkrótce pojawi się uzupełniony o brakujące słowa dokument.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że gdyby nie czujność polityków opozycji, którzy skandaliczną ingerencję w oficjalny stenogram z ważnego przesłuchania wykryli, to sprawa uszłaby sprawcom na sucho. Warto jednak odnotować, że nigdy wcześniej w najnowszej historii Polski nie dochodziło do tak skandalicznych prób korygowania oficjalnych dokumentów sejmowych w stricte politycznym celu. Jak widać, granica zdegenerowania obozu władzy postępuje w zastraszającym tempie
https://crowdmedia.pl/skandaliczna-proba-tuszowania-...