Potencjał KOD-muzeum
Rację miał Einstein, twierdząc, że tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota – pomyślałem, gdy po raz pierwszy usłyszałem o idei uczczenia Komitetu Obrony Demokracji wystawą w Muzeum Warszawy.
Jakoś nie mieściło mi się w głowie, że w momencie gdy z ulic stolicy znikają nazwy m.in. Komitetu Obrony Robotników i Danuty Siedzikówny „Inki”, ktoś wpadł na tak durny pomysł. Po chwili jednak dotarło do mnie, że to może być coś wielkiego. Bo proszę sobie wyobrazić tę ekspozycję. Oto wchodzimy np. do sali imienia Mateusza Kijowskiego, a tam w gablotkach oryginały faktur lidera KOD, a obok licznik jego długu alimentacyjnego. W odrębnym pomieszczeniu rekonstrukcja z sejmowej Wigilii, na której Joanna Scheuring-Wielgus serwuje pasztet, a Joanna Mucha śpiewa kolędy. Dalej przechodzimy do pomieszczenia poświęconego KOD Kapeli, gdzie można by podziwiać nielegalną broń posiadaną przez Farmazona. Pomysły można by mnożyć, ale potencjał jest naprawdę duży. A serio, to naprawdę należy się obawiać, bo niebezpiecznie zbliżamy się do granicy szaleństwa. Następnym etapem jest zmiana ulicy Marcina Kasprzaka na Pawła Kasprzaka. Taka Polska jawi mi się wyjątkowo ponuro.
https://niezalezna.pl/250981-potencjal-kod-muzeum