Linia nie przebiega między podziałami politycznymi, np. "Do rzeczy" i 'Polityka" to pisma na wysokim poziomie merytorycznym, ale "Newsweek" to w tej chwili szmatławiec. "Wprost" nie miałam w rękach od wieków, "W sieci" ujdzie, chociaż niektóre artykuły rażą amatorszczyzną. "Gazety Polskiej" też nie czytuję ani w necie, ani na papierze. A "Uważam rze" celowo wykończył Hajdarowicz, ale czytelnicy za publicystami (którzy w proteście przeciw nowemu właścicielowi, który zwolnił naczlenego odeszli z redakcji) przeszli do 2 nowych tytułów i teraz "Uważam rze" nie ma w ogóle czytelników i stało się miesięcznikiem (w końcu pewnie upadnie), podobny los pod rządami Hajdarowicz spotkał "Przekrój".
Żadna z mińskich gazet nie jest moim zdaniem warta wydania na nią pieniędzy. Oczywiście każdy redaktor może pisać, co sobie chce, tylko pytanie, po co ludzie to czytają i jeszcze płacą? Nikt ich nie zmusza do takiego męczenia się przecież, a ogłoszenia to są na tym portalu :)
"Strefę" odlajkowałam na fejsie po tym, jak zamieścili list wychwalający gender od Magdaleny Środy (dla niewtajemniczonych, to taka pani, co ostatnio "wsławiła się" stwierdzeniem, że "Skłodowska bez idelologii gender nie dostałaby Nobla"). "Nowy Dzwon" też przeglądam, bo jest za darmo, ale w sumie nic nowego się tam nie dowiaduję.