Wyniki REKRUTACJA do szkoły podstawowej

W związku z zakończeniem rekrutacji do jednej z mińskich podstawówek mamy dwa pytania do Rodziców, których dzieci były rekrutowane do tej właśnie szkoły:

1.
cytuję z ogólnodostępnej strony szkoły:
Etap 3
"O przyjęciu rodzice uczniów zostaną poinformowani telefonicznie,
a lista przyjętych kandydatów będzie dostępna w sekretariacie szkoły w dniu 30 kwietnia 2013 roku do godz. 15.00."

Czy rodzice dzieci, którzy zostali poinformowani telefonicznie o niezakwalifikowaniu dziecka mieli możliwość, zgodnie z informacją na stronie, na wgląd w listę przyjętych uczniów?
Czy może odmówiono Państwu tego?

2.
cytuję z ogólnodostępnej strony:

"Drugi etap obejmuje spotkania pod hasłem "P. s." wg wyznaczonego programu:
rozmowa z rodzicami
zabawy dzieci w grupach pod opieką psychologa"

Czy 2 etap był zgodny z informacją podaną na stronie i dzieci BAWIŁY SIĘ W GRUPIE pod okiem psychologa?
czy też ten etap wyglądał inaczej?

Dobrze byłoby wiedzieć, o którą szkołę chodzi

chodzi o Salezjanów

Czyżby MamoTato los uchronił twoje dziecko przed tobą samym(samą) i progenitura nie została przyjęta do tej uczelni?

ka_p_pa:) Pomyślałam dokładnie tak samo:) Są inne szkoły, w których dziecko będzie przyjęte. Czy Mamo Tato uważa, że są gorsze? Pracują tu gorsi nauczyciele?Z pewnością nie mają budyniu zamiast mówzgu, który robią niektóre media sprzyjające katolickim placówkom.
Ciekawe, co ludźmi kieruje w takich sytuacjach: snobizm, absurdalna wiara w to, że katolicka szkoła wychowa lepiej, czy nie daj Boże, wiara chrześcijańska granicząca z fanatyzmem... . Nic nie zastąpi wychowania w domu rodzinnym i czasu poświęcanego dziecku właśnie w domu.
Dodam, że dziecko, które bedzie chciało się uczyć, będzie się uczyło w każdej szkole.
To tylko moje zdanie. Nie narzucam go nikomu, nie miałam zamiaru nikogo obrażać (a wiem, jak na takie opinie reagują niektóre s rodowiska). Żyjemy w wolnym kraju, więc mam prawo do własnego zdania:)

Ka_p_pa, masz rację nasze dziecko nie zostało przyjęte, ale to już nie w tym rzecz.

Jako rodzice dziecka, które było rekrutowane do tej szkoły zgodnie z informacją na stronie szkoły powinniśmy mieć wgląd w sekretariacie w listę przyjętych uczniów, a tego nam odmówiono.
Dlaczego? można się tylko domyślać.

jak to dlaczego- bo tamta dyrekcja jest ponad prawem i nikt im nie podskoczy.... jeśli będziecie ciekawi to zaraz będą uważać ze podważacie " wartości"

Kasa, kasa, kasa. Ojciec mojej znajomej, która ww. Szkołę kończyła sporo czasu temu, wymienił okna w sali od matematyki dzięki czemu dziewczyna została dopuszczona do matury, bo noga była niesamowita.

MamoTato, jako osoby dorosłe powinniście wiedzieć, że nie bierze się dosłownie tego, co jest napisane na stronach szkoły, a już na pewno nie na stronie szkoły katolickiej.

Może kolega Krystians Wam to wyjaśni- tak mnie w innym wątku na temat Salezjan naprowadza.Jestem zdania że jeśli szkoła korzysta z publicznych pieniędzy powinna podlegać pod kuratorium oświaty ze wszystkimi tego konsekwencjami i prawem dotyczącym wszystkich

Jestem:) proponuję zadać pytanie odpowiednim instytucjom: Kuratorium oświaty, MEN.
Dobrym krokiem jest pisemne zgłoszenie do dyrekcji szkoły o zaistniałej sytuacji, o odpowiedź prosić na piśmie. Jeżeli odpowiedź nie zaspokoi to kieruję tak jak w pierwszym akapicie.

dziękuję za sugestię, ale nie widzę powodu aby PROSIĆ o coś, co było nam - rodzicom rekrutowanych dzieci zagwarantowane (lista w sekretariacie) a później nie wiadomo czemu stało się wielką tajemnicą.
Do nikogo występować a tym bardziej PROSIĆ nie będę.

Pomysł z Kuratorium oraz MEN jak najbardziej trafiony.

Jeżeli nie zwrócisz się do dyrekcji szkoły, ta będzie się tłumaczyć tym, że nie wiedziała o Twoich pytaniach. Wszystko na piśmie, to pomaga walczyć:)

Krystanku es, twój wpis, oprócz tego, że nie ma żadnego sensu i jest nie na temat, nie ma żadnych akapitów. Co to jest akapit też nie wiesz?

masz rację krystians.

Kappusiu, może osoba zainteresowana Ci podpowie, bo ona, w przeciwieństwie do Ciebie, zrozumiała.

MamaTata to osoby naiwne i dobroduszne, a wnioskuję z tego, że wzięli na poważnie bzdety z salezjańskiej strony. A jako osoby dobroduszne i prostolinijne, może nawet i taktowne, nie uznali za konieczne wytykanie ci tego oczywistego błędu.
Ja to co innego, ja tu kaganek oświaty niosę, rzucam perły przed wieprze itd dlatego też czuję się w obowiązku próbować nakłonić cię do myslenia, choć widzę, że to orka na ugorze.

Ten kaganek Ci zgasł, kappusiu. Staraj się, dużo czytaj, myśl co przeczytałeś. Proces należy powtarzać.

nie kłóćcie się :)

Moje (nasze) pytania były tylko po to aby sprawdzić czy ktoś był w podobnej sytuacji jak my szczególnie z tą listą.
Zresztą szczerze mówiąc to wielka zagadka co wpłynęło na to, że ktoś znalazł się na tej liście. Zero kryteriów, zero jakiejkolwiek punktacji itd. Czyli pomimo tych etapów, to jaka była skala?
Zastanawia mnie też w jakim celu w kwestionariuszu należy podawać miejsce zatrudnienia rodziców :O

proszę państwa-ta szkoła jako jedyna robi selekcję.W innych obowiązuje rejonizacja.
Nie ma co się dziwić że dyrekcja chce mieć jak najwyższy poziom nauczania więc normalne jest że będzie starało się przyjmować dzieci z rodzicami lepiej usytuowanymi.
Wystarczy cofnąć publiczne pieniądze i niech sobie żyje szkoła z czesnego-wtedy co innego.. Ale w MM nikt się na taki krok nie odważy bo to zaraz odebrane będzie jako atak na wiarę