nowa kawiarenka

Zastanawiam się czy w naszym mieście miałaby popyt kawiarenka z muffinkami, babeczkami, domowymi pralinkami i ciastami. Lokal w którym można przyjść na kawę, sok i przy okazji zjeść domowy słodki smakołyk. Miejsce w którym można zamówić słodkości na słodki stół na różne uroczystości.
Co o tym sądzicie?

Oczywiście, że miałaby, gdyby nie miała - to nie utrzymałby się Ekler.

Spróbować warto, kto nie ryzykuje ten nie je kawioru, ale myślę, że o ile nie pójdziesz w jakość to nie masz szans. No i przypominam, że jesteśmy w noclegowni Warszawy, biznesu 10-18 i z wolnymi sobotami i niedzielami nie pociągniesz.

Jak tylko otworzysz jesteśmy pierwszymi klientami :) tylko tak jak pisze Captor godziny muszą być dostosowane...

Oczywiście, że godziny byłyby dostosowane do klienta. Jeśli mówimy o jakości to jak najbardziej wysoka. Wszystko z naturalnych składników i bez polepszaczy.
Zastanawiam się jeszcze nad internetową cukierenką na początek. Bo wiadomo wynajem lokalu kosztuje. Co myślicie?

Trzeba od czegoś zacząć

Bez punktu marne szanse, ból, że musisz mieć wejście z ulicy, ale wystarczy Ci na początek 15-20mkw.

A ja niestety uważam, że mała kawiarenka się nie utrzyma.

Janeczka? Miś? punkty Łasucha?

Tylko pierwsza nazwa mi coś mówi ;) Niemniej jednak i tak uważam, że nie ma co sobie głowy zawracać i robić nadziei na dochodowy biznes.

Nie będzie z tego willi, limuzyny i wczasów na ibizie, ale myśle, że na życie powinno dać się zarobić.

Niestety, ale Mińsk nie jest miastem w którym utrzymasz się ze sprzedaży kawy i ciastek. Mało potencjalnych klientów, duża konkurencja. Masz niewielkie szanse w starciu z istniejącymi już Eklerem, Janeczką, czy innymi piekarniami. Oni mają wyrobioną markę, stałych klientów, sprawdzonych dostawców i odbiorców. Trudno Ci będzie rywalizować z nimi ceną, czy jakością.
Nie piszę tego żeby Cię zniechęcić, ale przerabiałem już podobne tematy ze znajomymi i jak byśmy nie liczyli to nie szło z tego wyżyć. Nie wspominając już o tych wakacjach na Ibizie, czy willach tylko o zwykłym przetrwaniu na rynku.

Możliwe ale w cukierni Janeczka rewelacji nie ma jeżeli chodzi o wybór ciast. Nie znalazłam nigdzie w Mińsku tortu bezowego, albo sernika z chili lub z karmelem.

A zastanawiałaś się ile osób w Mińsku kupiłoby sernik z chili? ;-)

bardzo fajny pomysł, przyda się w Mińsku takie klimatyczne miejsce.

Fajny pomysł, ale… no właśnie ale ;) faktycznie dla większości może być to zbyt wydumane i z przyzwyczajenia do eklera czy innych cukierni nie będą sobie zawracać głowy sprawdzaniem „nowych smaków". Chociaż np. Cynamon funkcjonował kilka lat i miał stałą klientelę. Może warto „zasięgnąć języka" dlaczego go zamknęli.