Bo widzisz, przedszkola państwowe są dla wybranych. Rodzic, który pracuje w normalnych godzinach nie ma szans odebrać dziecka o 15.00 z przedszkola. Byłam i widziałam, kto i o której odbiera dzieci z tego przedszkola. A ewentualne uwagi, to jakby do ściany. Nikt nie wysłucha, bo ma gdzieś. Mało tego, sama rekrutacja budzi wątpliwości, dziwię się, że nikt z tym nic nie zrobi. Bo jak już się dostanie do przedszkola, to każdy siedzi cicho i cieszy się z miejsca. A w ubiegłym roku do jednego z przedszkoli miejskich dostało się dziecko z gminy... Wybraniec