Odwalcie się od zarządzania nieszczęściem kobiet!
Dlaczego problemem w Polsce, istotą władzy jest panowanie nad niewieścimi brzuchami?
Dlaczego ideologia „obrońców życia” nie obejmuje ochrony kobiet, tylko ich brzucha i tego, co w nich może się znajdować?
Jeśli to takie ważne, to czemu nie ma ochrony plemników i warunków dopuszczalnej masturbacji?
Bo, jak można dopuścić do zmarnowania się bilionów niewykorzystanych plemników przy każdym wytrysku?
Odbieram ten problem panowania nad brzuchem i ciążą, jako symbol religijnej i męskiej dominacji oraz zniewolenia kobiet.
Jeśli warunki dopuszczana do aborcji mogą być powodem do upadku rządu, to po jaką cholerę zajmować się tym problemem.
Ludzie i tak będą się kochać i rodzić swoje potomstwo, jako dowód wspólnych dążeń, celów i wartości. Będą wychowywać z radością swoje dzieci i obdarzać miłością, widząc w nich wszystko, co dobre na świecie. Po jaką cholerę zajmują się tym kościelne bandy ideologów i polityków?
Czyżby nie mieli nic innego do roboty?
Wygląda na to, że zarówno biskupi, jak i ich polityczni wyznawcy chcą zarządzać szczęściem. Bo szczęśliwy człowiek niewiele potrzebuje do życia, a już w ostatniej kolejności tych, którzy chcą mu reglamentować miłość, którą mają i tak, bez kontroli religijnej.
Biskupi uważają, że głoszą słowo boże, a Bóg jest miłością. Dlatego uzurpują sobie prawo do udzielenia prawa do miłości legalnej. Nikt nie może korzystać z miłości, dopóki oni nie obdarzą go dopuszczeniem, czyli reglamentacją szczęścia. Biskupi uważają, że w imieniu Boga muszą najpierw pobłogosławić, zezwolić na szczęście ludziom, oczywiście pod warunkiem, że ... i tu następuje wysyp trosk bożych. Musisz wierzyć, musisz iść na mszę, musisz, przyjmować komunię, musisz żyć i wychowywać potomstwo w duchu wiary, musisz uznawać zwierzchnictwo kościoła i poddawać się woli kleru, musisz..., musisz... A jeśli się buntujesz przeciwko sakramentowi, to nie masz prawa do szczęścia, miłości i w ogóle, życia.
Jak wskazuje praktyka, tam, gdzie nie ma cmentarzy komunalnych, nawet pochówku odmawiają księża na cmentarzach wiejskich przekazanych w zarząd kościołowi.
Tak kościół wymusza posłuszeństwo, bo zarządza najważniejszymi i najsilniejszymi emocjami każdego człowieka. Wystarczy jednak odrzucić jego prawo do zajmowania się naszymi sprawami i problemy znikają.
Co więc z tym przerywaniem ciąży?
Dziecko niekochane, bo całe życie przypomina kobiecie brutalny gwałt i oblicze oprawcy, nie jest szczęściem i miłością kobiety, tylko jej prześladowcą do końca życia. Dziecko niezdolne do samodzielnego życia jest grabarzem rodzin, bo mężczyźni opuszczają takie kobiety i skazują je na biedę i poświęcenie dla dziecka do końca życia.
Aborcja w żadnym kraju świata nie jest nakazem. Nie zmusza się kobiet do pozbycia się płodu, chociaż czasem ratując życie kobiety, konieczne jest oczyszczenie jej ciała z płodu. Aborcja jest jej prawem oraz wyborem i jest zawsze ryzykowną ingerencją w ciele kobiety. Dlatego to ona musi mieć prawo do decyzji, na jakie ryzyko jest gotowa. Każda jej decyzja wiąże się z dalszym jej życiem, prawem do szczęścia i miłości oraz ewentualnym poświęceniem.
Robienie świętości z płodu do 12 miesiąca życia i stawianie jego w każdym wypadku ponad życie kobiety jest bezczelną manipulacją religijnej władzy.
To kobiety są naszą przyszłością, a nie chore zarodki. To one, mądre wykształcone i przepełnione gotowością do miłości, wywołują radość szczęśliwych dzieci, wypełniają rodzinne życie i powodują mobilizację mężczyzn w walce o szczęśliwy i dostatni dom.
Każdy, kto tego nie rozumie, jest głupi, jak polski biskup,
niedorzeczny jak PiS-owski polityk lub został przez nich zmanipulowany.
Polityka i kościół nie ma prawa wkraczać z nakazami, zakazami i karami w życie kobiet, tym bardziej że nie wchodzi w życie seksualne mężczyzn. Tworzenie ideologii śmierci i okrucieństwa w stosunku do kobiet poprzez ustawy, wyroki i nieludzkie ustalenia mężczyzn jest niedopuszczalne w społeczeństwie wzajemnego szacunku i panowania niezbywalnej godności każdego człowieka. Przede wszystkim każdej kobiety.
Pomieszanie religii z prawem powszechnie obowiązującym, obecność dewotów i talibów w polityce, osiągnęło szczyty absurdu i głupoty politycznej w Polsce. Oby już jak najkrócej.
Adam Mazguła
Fot. Katarzyna Pierzchała
#ToJestWojna, #PiekłoKobiet, #Strajkkobiet, #adammazgula