Partie polskie i antypolskie. Propolskie i antypolskie elektoraty.
Książe Adam Jerzy Czartoryski mawiał, że widział w Polsce tylko dwie partie - polską i antypolską. Gdy po raz pierwszy poznałem te słowa, bardzo mocno utkwiły mi w pamięci jako nadzwyczaj obrazowe, ponieważ dla Polski, szarganej wichrami historii na przestrzeni wieków, zasada ta jest niestety zawsze bardzo aktualna. Nie inaczej wyglądały lata targowicy, okres rozbiorowy, lata przedwojenne, powojenne, pookrągłostołowe.
Szeroki rów podziałów
Dziś także na scenie politycznej widać gołym okiem gruby rów, który szeroko rozdziela stronnictwa polityczne. Po dwóch stronach rowu dwa różne światy - aż dziwne, że większość ich nie odróżnia...
Z jednej strony wszelkiej maści zdrajcy, złodzieje, łapówkarze. Ci bez honoru, ideałów. Nie związani z Polską przeszłością żadnymi korzeniami, ale też żadnymi marzeniami i romantycznymi ideałami nie wybiegający w przyszłość. Ludzie marnej konstrukcji moralnej, dla których polskość to nienormalność. Dla których Polacy są niegodni by obcować z nimi w jakiejkolwiek postaci - a co dopiero pracować na ich wspólne dobro. Dla których jesteśmy głupią i naiwną masą, która nie musi żyć z własności - może żyć z pracy... Dla kilku srebrników gotowi by nawet sprzedać swoją matkę, swoją tożsamość. Ludzie totalnie bezideowi.
Z drugiej strony idealiści - często osoby wyrastające głęboko i historycznie z polskiej tradycji, z polskiej kultury, z rodzin, których przeszłość została skropiona poświęceniem dla Ojczyzny. Po części także osoby bez wielkich rodzinnych historii. Po prostu ukształtowane albo w duchu chrześcijańskich zasad, i stąd posiadające kręgosłup albo po prostu etycznie dobre, działające wręcz na zasadzie prostego instynktu samozachowawczego. Marzący o Polsce silnej, dostatniej - dla siebie i swoich dzieci.
A My głupi! Wiecznie głupi...
Aż dziw bierze, że przez tyle wieków - my Polacy - nie możemy się w tym wszystkim połapać! Robi się z nas frajerów. Mami. Ciągle jesteśmy oszukiwani. Ciągle spóźniamy się, jesteśmy krok z tyłu za nowymi metodami manipulacji, walki z polskością, naszą religią, tradycją kulturą. Dziś już nie walczy się narzędziami dziewiętnastowiecznego kulturkampf - bezpośrednią i jawną walką z polskością. Dziś stosuje się bardziej wyrafinowane i długofalowe metody podprogowe, które powodują, że sami Polacy chętnie biorą w tym wszystkim udział! Szczepi się od małego kompleksy, za pomocą pedagogiki wstydu, za pomocą zniekształcania historii, za pomocą zjawisk psychologii, socjologii. Wykorzystuję się pęd ludzi ku konformizmowi. Kluczową rolę odgrywają media, popkultura, kreatorzy rozrywki, wszelkich mód i trendów. Dzisiejsze czasy są jednak o tyle ciekawe, że chyba po raz pierwszy w historii - my Ludzkość - mamy możliwość być tzw. społeczeństwem informacyjnym - przekazującym sobie informacje i wnioski bezpośrednio, bez pośredników zniekształcających celowo rzeczywistość i nasze postrzeganie świata. Stąd te wyrafinowane metody trafiają na dość duży opór. Niemniej nadal dajemy się ogłupiać, rozgrywać, skłócać.
Mówiąc wprost - w dzisiejszej polskiej polityce partiami antypolskimi są:
Platforma Obywatelskie wraz ze wszystkimi historycznymi i współczesnymi klonami typu Ruch Palikota, Nowoczesna - te wszystkie rozbicia to tylko zabiegi polegające na dywersyfikacji. To tak jak z markami samochodowymi - gdyby Skoda i Volkswagen były sprzedawane pod jedną marką, sprzedaż byłaby mniejsza. Tworzy się pozory alternatyw... Szalupy ratunkowe. To partie bezideowe - dla których jedyną wartością jest chyba mamona. Dla tej mamony wykonują zadania obcych mocarstw. Oni tylko udają, że się kłócą!
Wszelkie twory będące historycznymi i ideowymi spadkobiercami marksizmu, leninizmu, trockizmu i stalinizmu - socjalistyczna, globalizująca międzynarodówka. SLD, Zandbergi, Biedronie i inne lewackie twory, dla których Polska mogłaby w ogóle nie istnieć.
PSL - obły i bezideowy twór, bazujący na lokalnych i patologicznych synekurach, betonujący układy i zgniliznę. Im ze wszystkim po drodze, aby tylko utrzymać stołki, wpływy i pieniądze. Zero wysiłku, maksimum korzyści. Bez jakichkolwiek zasad!
Partiami propolskimi są:
PiS - jedyna po '89 roku partia która posiada spójny i konsystentny program, i która po wygraniu wyborów ten program realizuje - co udowodniła już dwukrotnie. Partia wyrastająca z wartości konserwatywnych, patriotycznych, postulująca reformy i systemową odbudowę państwa polskiego na wszystkich płaszczyznach jego funkcjonowania. Czerpiąca z dziedzictwa piłsudczyków.
Ruch Narodowy - ruch nie sprawujący wszakże władzy w Polsce po roku '89, ale od kilku lat gromadzący wokół siebie wielu Polaków. Wyrastający z dziedzictwa Endecji. Ruch konserwatywny i patriotyczny. Tak naprawdę w odróżnieniu od PiS inaczej akcentujący priorytety polityki zagranicznej oraz pewne kwestie gospodarcze. W dużym zakresie jednak zgodny z wartościami PiS.
Kukiz 15 - przez ostatnie zbratanie z PSL zastanawiałem się czy i w której grupie umieścić to ugrupowanie. Szalę przeważyła moja ocena dotychczasowej działalności liderów, ocena działaczy i elektoratu (zdecydowanie propolskiego), choć przyszłość może zmienić tę kwalifikację.
Wybór jest więc zasadniczo dość prosty i oczywisty - przyznacie. Dlaczego więc ciągle musimy walczyć? Dlaczego o polską rację stanu trzeba się tak troszczyć i uważać aby znów nie wpaść pod wpływ antypolskiej polityki zdrajców?
Divide et impera - dziel i rządź
Stara rzymska zasada wynikająca z czystej logiki i matematyki. Jeśli Twój wróg jest na tyle silny, że nie można go pokonać, to postaraj się podzielić go na pół i zwaśnić, skłócić. Oni będą się wycinać, wyżynać, tracić energię i rozmieniać na drobne. Tymczasem Ty będziesz zacierał ręce, obserwował konflikt i w odpowiednim momencie pojawisz się w chwale jako rozjemca, dobijesz resztki, nawołując do zgody i pokoju.
Pomimo że elektorat PiS, elektorat Ruchu Narodowego, elektorat różnych mniejszych odłamów typu Liroy, elektorat Kukiza to ludzie, którym ewidentnie zależy na Polsce i w 90% podzielają te same wartości i poglądy, to trzeba ich koniecznie skłócić, podzielić, spowodować aby się znienawidzili do tego stopnia, że pojednanie nie będzie długo możliwe. Jedni są ruską agenturą, drudzy żydowskimi pachołkami. Jedni chcą sprzedać Polskę Żydom, drudzy Rosji i Putinowi. Bazuje się na najsilniejszych fobiach i uprzedzeniach. Bo przecież najłatwiej je wybudzić i ożywić.
Dziwi mnie jedynie to, że o ile skłócanie owo jest inspirowane ewidentnie z zewnątrz, to starzy wyjadacze - politycy - połykają haczyk i wzmacniają tylko głupią narrację. Uczestniczą w tym i podgrzewają emocje. Durnie! Ten kto był choć raz na Marszu Niepodległości wie o czym mówię. Tam nie ma podziałów. Tam są po prostu Polacy. Narodowcy, PiSowcy - serdecznie nastawieni do siebie i uśmiechnięci! Łączy ich jedna idea - Polska.
Nie dajmy się skłócać!
Drodzy Patrioci - nie dajcie się skłócić! Każdemu kto powiela skłócające nas narracje tłumaczmy mechanizmy. On nie musi być wcale agentem. Może tylko naiwnie powielać głupie zarzuty i argumenty. Broń Boże nie wciągajmy się sami w tę spiralę nienawiści. Wywierajmy na polityków presję aby starali się jednoczyć i aby nie eskalowali w ten sposób konfliktów.
Podczas ostatniej konferencji o polityce, którą zorganizował Satyr, a na której byli zarówno zwolennicy PiS, jak i Konfederacji doszliśmy do wniosku, że najlepsza dla Polski byłaby sytuacja, gdyby wybrany został PiS jak i Konfederacja. Pomimo różnic w zdaniach, dotyczących szczegółowych kwestii byliśmy w stanie dyskutować z szacunkiem do siebie i bez użycia kuriozalnych argumentów, absurdalnych zarzutów. Jestem pewien że to samo mogą osiągnąć politycy.
Źródło:
https://niepoprawni.pl/blog/gawrion/partie-polskie-i-...
©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :).