Praworządność powiadacie? Oto jak KE zgwałciła zasadę solidarności energetycznej, by Niemcom i Rosji było dobrze
Dwa tygodnie temu Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) wydał korzystny dla Polski, a niekorzystny dla Niemiec i Rosji wyrok, który uchylał decyzję Komisji Europejskiej w/s gazociągu OPAL. O co chodziło? Otóż w 2016 roku brukselscy eurokraci zgwałcili wynikającą z Traktatu o UE zasadę solidarności energetycznej i zgodzili się na to, aby rosyjski Gazprom wykorzystywał niemiecki gazociąg OPAL w sposób zagrażający interesom państw Europy Wschodniej. TSUE uwalił tę decyzje Brukseli jako nielegalną. Niemcy chcą się jednak odwołać. W imię kasy i wspólnych interesów z Rosją.
Artykuł 194 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej reguluje politykę Unii Europejskiej w dziedzinie energetyki. Z jego treści można wyinterpretować kluczową dla tej dziedziny zasadę solidarności energetycznej, która winna mieć zastosowanie w przypadku funkcjonowania europejskiego rynku energii, jak i w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii w UE.
To właśnie na wspomniany powyżej artykuł powołała się Polska (oraz Litwa i Łotwa), kiedy wniosła do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) skargę na decyzję Komisji Europejskiej z 28 października 2016 r., która umożliwiała większe wykorzystanie przepustowości niemieckiego gazociągu OPAL przez rosyjski Gazprom.
Przypomnijmy - OPAL to ulokowany wzdłuż granicy polsko-niemieckiej gazociąg, biegnący od miejscowości Greifswald w północno-wschodnich Niemczech do miejscowości Brandov znajdującej się na granicy niemiecko-czeskiej. Istnienie tego gazociągu ma sens tylko wtedy, gdy będzie on traktowany jako lądowe wydłużenie gazociągu Nord Stream. Z tego powodu Rosjanie (dla których Nord Stream to projekt polityczno-biznesowy) i Niemcy (dla których Nord Stream to projekt biznesowy) chcieli wykorzystywać OPAL na 100 proc. możliwości. Taki jednak scenariusz powoduje, że znaczenie tracą kraje Europy Środkowo-Wschodniej, przez które do tej pory transferowano na Zachód rosyjski gaz. Przede wszystkim Ukraina, Słowacja oraz Polska.
Niemcy (wraz ze swoimi partnerami z Gazpromu) wnieśli do Komisji Europejskiej o zgodę na maksymalne wykorzystanie możliwości transferowych gazociągu OPAL. Bruksela, nie patrząc na postanowienia artykułu 194 Traktatu o funkcjonowaniu UE, w 2016 roku taką zgodę wydała. W efekcie Rosjanie i Niemcy zwiększyli wolumeny transferu gazu przez OPAL o ok. 12,8 mld m3 rocznie (jego rynkowa wartość to około 2,0 - 2,5 mld USD).
Polska wielokrotnie wskazywała, że budowa gazociągu Nord Stream (oraz jego lądowych odnóg) może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw błękitnego paliwa dla rejonu Europy Środkowo-Wschodniej. Złamanie przez Komisję Europejską traktatowej zasady solidarności energetycznej musiało wywołać reakcję. Polska niemal natychmiast zaskarżyła decyzję Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE). Dwa tygodnie temu TSUE wydał werdykt, w którym podzielił obawy Polski i orzekł, iż Komisja Europejska w 2016 roku nie zastosowała się do przepisów traktatowych. Zdaniem TSUE eurokraci z Brukseli nie zbadali wpływu zwiększenia wykorzystania przepustowości gazociągu OPAL na sytuację państw trzecich, w tym Polski, i skutków przekierowania na trasę Nord Stream–OPAL części gazu przesyłanego wcześniej gazociągami Jamał i Braterstwo oraz nie wyważyła tych skutków z zyskami, jakie niósłby dla bezpieczeństwa dostaw gazu do UE wzrost wykorzystania gazociągu OPAL.
Wyrok TSUE wszedł w życie natychmiastowo. To oznacza, że Niemcy z Rosjanami musieli ograniczyć przesył gazu przez OPAL, tak aby w skali roku wolumen transferowanego tam gazu był niższy o 12,8 mld m3. Nasi sąsiedzi się jednak nie poddają. Berlin wywiera bowiem naciski na Komisję Europejską, aby ta odwołała się od wyroku TSUE. Taka jednak decyzja wymagałaby konsensusu na poziomie komisarzy, a o to może być trudno. Alternatywą jest złożenie przez Niemcy do Komisji Europejskiej nowego wniosku w sprawie zwiększenia wykorzystania możliwości gazociągu OPAL. I ten scenariusz jest obecnie najbardziej prawdopodobny. Niemcy nie odpuszczą, bowiem maksymalizacja transferu gazu przez ich terytorium to wymierne korzyści liczone w miliardach euro. A co z praworządnością? Co ze wspólnotową zasadą solidarności energetycznej? Gdy chodzi o dodatkową kasę dla Berlina, one niestety muszą odejść na drugi plan...
Źródła informacji:
> Będzie odwołanie od decyzji ws. gazociągu OPAL? (WNP.pl)
> Cios w interesy Gazpromu. Wyrok TSUE w sprawie gazociągu OPAL (OSW.waw.pl)
http://niewygodne.info.pl/artykul9/Jak-KE-zgwalcila-zasa...