W ostatnich latach postrzegam Polskę jako kraj okupowany przez PiS, podobnie jak Krym jest okupowany przez Rosję. To mocne słowa, ale wypowiadam je z pełną świadomością ich znaczenia. Zawłaszczone i upartyjnione państwo PiS dąży bowiem do destrukcji wszystkiego, co staje mu na drodze, zatruwając relacje międzyludzkie i niszcząc sprzeciwiające mu się (a także całkiem przypadkowe) jednostki.
Sama pochodzę z okupowanego Krymu. Wiele osób stamtąd nie może wrócić do swoich rodzinnych domów i do swoich bliskich. Przykładami są m.in. Ołeh Sencow i Oleksander Kołczenko, niedawno uwolnieni z rosyjskiej niewoli.
Najtrudniej przeżywa się brak możliwości pożegnania członków rodziny w ich ostatniej drodze. Zakaz wjazdu do Polski spowodował, że nie mogliśmy z mężem Bartosz Kramek odwiedzić tego lata jego ukochanej babci, która odeszła w ostatnich tygodniach w wieku 95 lat. Było to pierwsze i zarazem ostatnie lato, kiedy do niej nie przyjechaliśmy. PiS pozbawił mnie też prawa obecności na jej pogrzebie, ale mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli wspólnie pojawić się na jej grobie. W przypadku Krymu to niestety znacznie dłuższa perspektywa.
Oczywiście, Polskę i Rosję zdecydowanie odróżnia stopień opresyjności i skorumpowania władzy. Jednak podobieństwa pomiędzy systemem panującym w putinowskiej Rosji i na Krymie a tym instalowanym w Polsce przez Jarosława Kaczyńskiego są niestety uderzające. Wymienię tylko kilka cech wspólnych: aksjomat nieomylności i świętości przywódcy, ideologia wulgarnego (i pełnego hipokryzji) konserwatyzmu, mariaż tronu i ołtarza, awersja do Europy i jej wartości, traktowanie państwa i narodu jako oblężonej twierdzy i nieomal ostatniej nadziei ludzkości, podporządkowanie polityki zagranicznej wewnętrznym celom politycznym, oddanie państwa na żer partyjnym funkcjonariuszom, krewnym i znajomym królika, prymitywna i nienawistna propaganda, systemowa dyskredytacja niepokornych środowisk i jednostek.
http://wyborcza.pl/7,75968,25203180,ukrainka-ludm...
oczywiście kumak protestował