"Czy jest normalne, by w suwerennym kraju ministrem finansów został Brytyjczyk [żydowskiego pochodzenia], nie posiadający nawet dowodu tożsamości kraju, którego finansami ma zarządzać?"
Jacek Rostowski, właściwie Jan Antony Vincent Rothfeld. Posługuje się fałszywym imieniem Jacek. Ksywka "sztukmistrz z Londynu" nadana z uwagi magiczne i kreatywne sztuczki księgowo-finansowe. Kolejny „profesor-maturzysta” który używa tytułu profesora, choć nie ma nawet stopnia doktora. Związany z uczelnią i środowiskiem Georga Sorosa. Doradca prezydenta Putina d/s polityki makroekonomicznej.
Minister finansów 16.11.2007-23.11.2013. W momencie otrzymania teki ministra finansów nie figurował w bazie PESEL. Jeżeli Polskim Ministrem może być osoba posiadająca inne obywatelstwo, to czyje interesy wtedy reprezentuje? Jako minister Rostowski zniszczył polskie OFE a sam jednocześnie odkładał pieniądze na jesień życia w brytyjskim funduszu emerytalnym. Dlaczego nikomu nieznany Rostowski zostaje ministrem? Plotka głosi, że podobno jako drugi obok R.Sikorskiego znał język angielski w rządzie Tuska ☺. Przy okazji załatwia u kolegi z Rządu zatrudnienie dla córeczki; vide zdjęcie z napisem "fuck me like the whore I am". Niedziwne, że nawet Tusk w końcu stracił cierpliwość i wypieprzył go z Rządu.
Zdaję się, że to właśnie temu Panu "zawdzięczamy":
- zdemolowanie finansów publicznych – przekroczenie 55% progu i zbliżenie się do konstytucyjnych 60%, dlatego zdecydowano się na kradzież prywatnych pieniędzy Polaków,
- likwidację pierwszego ustawowego progu ostrożnościowego 50% PKB,
- kradzież 150.000.000.000 z OFE, dzięki temu deficyt nie wyniósł w 2014 70 mld złotych
- wprowadzenie 23% VAT na trzy lata które mamy do dziś (od stycznia 2011- do grudnia 2013),
- podniesienie VAT na ubranka dziecięce,
- gwałtowny przyrost fałszywych faktur VAT,
- o mało nie doprowadził do recesji – PKB r/r w 2013 1,4%, niższy tylko 2001 1,2%.
- podniesienie wieku emerytalnego,
- ograniczenie dostępu do "becikowego",
- zapisanie ogromnych wpływów z mandatów do budżetu,
- cięcie dotacji dla samorządów, co przełożyło się chociażby na podwyżki w stołówkach przedszkolnych i szkolnych,
- wprowadzenie regulacji powodującej odpowiedzialność przedsiębiorcy za niezapłacony VAT przez kontrahentów,
- opresję podatkową np. obowiązek zapłacenia podatku za sam fakt potencjalnego wzięcia udziału w imprezie firmowej,
- zadłużenie każdego Polaka na około 10.000 zł,
- wzrost kwoty wolnej od podatku o 2 zł,
- gigantyczny wzrost długu publicznego.
Czy polskie finanse są bezpieczne?
Tak, o ile z daleka od nich trzymają się tacy ludzie jak Leszczyna i Rostowski.
PS. Nie. Nie wybieram się. Strata czasu.
Post edytowany
2 razy