Radek Wiśniewski
1t9mS gnpooudznt.escofrtede ·
[Pod każdym sztandarem, byle nie białym]
12 października 1943 roku wiele poszło nie tak jak powinno. Środkiem poszła polska dywizja, 13.000 chłopaków i niemało dziewczyn, po bokach mieli pójść sojusznicy, ale dywizje sowieckie na obu skrzydłach były osłabionepo wielomiesięcznej kampanii , miały niskie stany, nie miały szans wesprzeć polskiej dywizji w centrum. Na źle przygotowanych przeprawach przez rzeczkę Miereję utknęły czołgi, które miały wesprzeć piechotę w pierwszej linii. Potem omijały przeprawy przez Lenino. Polacy zajęli Płozuchy i Trygubową, dwie umocnione wioski w pierwszej linii niemieckiej obrony. Walczyli 12 i walczyli 13 października. Żołnierze szli do ataku z amunicją jaką mieli przy sobie, zaopatrzenie szwankowało, wsparciebyło chaotyczne , łączność się rwała, zapasy amunicji w parkach dywizji uległo wyczerpaniu po jednym dniu, wsparcie lotnicze nie istniało.
Zginęło ich 510, rannych zostało 1776, 716 zaginęło, 116 dostało się do niewoli. Z tych zaginionych sporo się odnalazło w sowieckich szpitalach, ale też w niewoli. 1 Pułk dywizji poszedł do walki mając 2800 ludzi na stanie, wrócił na pozycje wyjściowe mając ich 500.
Za moich młodych lat rocznica Bitwy pod Lenino była niemal świętem państwowym. Przywoływano cytaty z krasnoarmiejców, że poliaki mołodcy paszli jak na defiladzie naprzód, co nie było komplementem bo świadczyło o tym, że wojsko miało braki w wyszkoleniu. Do szturmu nie idzie się jak na defiladzie. Bo wtedy są straty.
Potem zniknęli Kościuszkowcy, Berlingowcy, bo byli niesłuszni. To prawda unosił się nad nimi sztandar Związku Patriotów Polskich, o którym można było opowiedzieć w konwencji dowcipów o Radio Erewań, że ani związek, ani patriotów ani polskich. Mówiło się nie bez racji, że bitwa nie miała znaczenia operacyjnego a jedynie propagandowe, bo tak to rzeczywiście wygląda. Szczególnie jak się rzuci okiem na szkice, mapy. Dokąd miało prowadzić natarcie polskiej dywizji? Jaką myśl realizować? Rajdu na Berlin?
Tyle tylko, że ci chłopcy, często jak żołnierze u Andersa, dziwnie nie-młodzi już, to byli po prostu Polacy, najczęściej z Kresów, bo skąd inni mieliby się wziąć w polskiej dywizji w Związku Radzieckim? Dzisiaj myślę, że należy się im symboliczny gest pamięci.
Jestem z rodziny w której jeden z synów świętej Sabiny i Franciszka pojechał do Andersa, a drugi poszedł z Berlingiem. Jednej byli krwi, o jedną Polskę poszli się bić. Wojna to nie plebiscyt. Dwaj synowie Sabiny i Franciszka tak jak inni - poszli w krwawy kurz pod takim sztandarem jaki był do dyspozycji, byle nie białym.
Post edytowany