Mam trojkę dzieci w wieku nazwijmy to przedszkolnym i zerówkowym. Od maleńkości czytam im codziennie i bardzo to lubią. Każda z nich ma swoje ulubione książki, które znam niemal na pamięć. Najmłodsza uwielbia wszystkie przygody myszki zwanej "Tupcio Chrupcio", które polecam każdemu, szczególnie rodzicom, którzy mają drobne kłopoty wychowawcze ze swoimi pociechami.
Starsze dziewczynki do niedawna chciały słuchać tylko bajek o księżniczkach i królewnach. Chciałam je zainteresować czymś ponad to. Znalazłam kilka swoich książek z dzieciństwa które czytała mi moja mama. Są zachwycone. Moja ulubiona to "Rokiś" Joanny Papuzińskiej, opowiadająca przygody małego rokity. Śmieją się do łez, tak ja. Bardzo podobały się im też 'Opowiadania wybrane" Jana Grabowskiego. Wspaniała lektura, szczególnie dla dzieci które lubią zwierzęta. Gadające i zachowujące się jak ludzie zwierzaki dają pole do wyobraźni. W zapasie trzymam jeszcze przygody Magnusa, "Magnus w porcie", "Magnus i pies pokładowy Jack" Hansa Petersona. Myślę, że i to się im spodoba.
Uważam, że dużą korzyścią płynąca z czytania powieści dla dzieci, jest ćwiczenie pamięci małych odkrywców. Przed czytaniem kolejnego rozdziału staramy się wspólnie przypomnieć to co wydarzyło się do tej pory.
A co wy polecacie? Jakie są ulubione lektury waszych maluchów?